- Wiem, że pewnie jesteś jeszcze osłabiona i wolała byś odpocząć ale gryzie mnie coś. - Powiedział Nanadaime.
- Osłabiona?. Przecież cały czas spałam, jestem wręcz pełna energii. - Powiedziała z uśmiechem.
- Dobrze a więc dlaczego masz to samo nazwisko co Shinji a nie jesteście spokrewnieni?. - Spytał.
- To proste. Zostałam adoptowana przez dwóch członków z jego Rodu i dali mi to nazwisko ale i tak czuje się jakbym sie już urodziła Takahiro. - Wyjaśniła.
- Dobrze, że aż tak się zaaklimatyzowałaś w tym rodzie i teraz już wszystko jasne. - Oznajmił Nanadaime a dziewczyna zachichotała pod nosem po czym nagle jej oczy zaczęły się świecić, z buzi również wydobywało się światło. Moc oplotła ją i uniosła lekko nad łóżkiem. Nikt się nie spodziewał takiego czegoś. Nie wiem nawet co zrobić. Nagle z ciała Sakurishi - dokładnie z brzucha - wystrzelił fioletowy promień, który przebił się przez sufit i pędząc gdzieś w kosmos. Nagle wróciło wszystko do normalności lecz oczy Sakurishi były zupełnie inne niż przed chwilą. Były tam jakieś wzorki i stały się fioletowo-kryształowe. Po chwili zmieniły się w normalne oczy jakie miała przed całą dziwną sytuacją.
- Co tu się wydarzyło?. - Zdziwiła się Lady Tsunade.
- Właśnie nie mam pojęcia co się ze mną stało.. - Rzekła gdy nagle Naruto pokazał na okno a za nim krajobraz. Popatrzyliśmy na niebo, najpierw zaczęło robić się ciemno i pojawiły się burzowe chmury, po czym sama i burza zawitała. Błyskawice uderzały wszędzie jak szalone. Wiatr był tak silny że urywał drzewa z ziemi i niszczył wszystko. Deszcz, który padał był tak duży - to znaczy krople - robił dziury i również niszczył. Jedno słowo na to wszystko co działo się za oknem to - chaos.
- Co tam się dzieje?. - Skąd to się tu nagle wzięło?. - Mówili Naruto i Sakura na zmianę.
- Spokój. - Oznajmiła Lady Tsunade. - Spójrzcie lepiej na to że pojawił się księżyc a przecież to nie ta pora. - Wyjaśniła.
- Racja a do tego wydaje mi się czy Słońce i Księżyc zbliżają się do siebie?. - Spytałem nie dowierzając.
- Rzeczywiście, nie dobrze. - Rzekła Tsunade i w pośpiechu wyszła z pomieszczenia.
- Zaraz wrócimy. - Powiedziała Panienka Haruno i ruszyła z mentorką.
- Wszystko zaczęło się od dziwnego incydentu Sakurishi, hmmm..Wiesz coś na ten temat?. - Spytał Naruto-san.
- Nie wiem co się stało, ale powiem tylko że miałam wizje ale nie mogę teraz sobie przypomnieć coś mnie zblokowało.
- Wizję?. - Zdziwił się Naruto.
- Tak, Sakurishi miewa prorocze wizje. Przewiduje przyszłość. Miewała już takie za dzieciństwa. - Wyjaśniłem. - Ale zazwyczaj pamiętała o nich.
- Teraz też bym pamiętała ale coś lub ktoś mnie zablokował.. - Wyjaśniła.
- Rozumiem. Ale teraz nie wiadomo co się dzieje, Słońce i Księżyc kierują się prosto na siebie, jak się zderzą to odłamki nas zniszczą. - Oznajmił Nanadaime.
- Trzeba coś zrobić.. - Nie dokończyłem ponieważ nagle pojawił się Raiden a do pokoju wpadła Lady Tsunade i Sakura.
- Widzę, że dziewczyna się już obudziła, ale nie dlatego tu jestem. - Powiedział. - Chodzi tu o Bogini Słońca i Boga Księżyca, mają ze sobą poważny konflikt i chcą go rozwiązać siłą a ta walka może być przyczyną i skutkiem końca waszego świata. - Wyjaśnił.
- Jak to?.
- Amaterasu Bogini Słońca i Tsukuyomi Bóg Księżyca to aktualnie największe i najsilniejsze Bóstwa wraz z Susanoo Bogiem Burzy ale on nie będzie się wtrącał w konflikt. - Wyjaśnił.
- I ich walka zniszczy nasz świat?.
- W pewnym sensie tak ponieważ gdy Słońce zderzy się z Księżycem obydwa zniszczą się wzajemnie a odłamki popędzą na ziemie. Ale spokojnie zanim oni się zderzął macie kilka dni. - Rzekł Raiden.
- Jak ich zatrzymać?. - Spytała Lady Tsunade.
- Aby ich powstrzymać to albo ich pogodzić albo zabić. - Przedstawił dwie opcje. - Ale nie liczyłbym że się dogadają. - Dodał przez bark. - Na mnie już pora. - Oznajmił i znikł.
- Szlak.. I co teraz?. - Powiedziałem.
- Jak to co, Shinji idziemy ich powstrzymać. - Powiedziała Sakurishi wstając z łóżka.
- Zamierzasz z nim pogadać czy zaatakować?. - Spytał Naruto-san.
- Ten koleś powiedział że byśmy nie liczyli na to że się dogadają więc masz odpowiedź. - Rzekła.
- Jak zamierzasz się tam dostać?. - Spytałem więc Bez słowa pokazała mi co i jak. Jej oczy ponownie zmieniły się w fioletowo-kryształowe po czym Sakurishi zaczęła lewitować.
- Co to za dziwne oczy?. - Spytał Naruto.
- Nazywają się Kamigan lub jak wolicie Boskie Oczy. - Powiedziała co sprawiło że każdy osłupiał.
- Dlaczego posiadasz Boskie Oczy, jak je zdobyłaś?. - Spytałem.
- Mam je chyba od urodzenia, bynajmniej tak powiedział Orochimaru. Trenował mnie na wojownika i trenowałam wszystko co mi rozkazał, więc nie jestem bezużyteczna. Potrafię o siebie zadbać. - Wyjaśniła gdy nagle usłyszeliśmy nieznajomy głos dobiegający z okna. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy dziwnego mężczyznę siedzącego na oknie.
- Dlaczego ja nie wyczułem, że Kryształowe dziecko było tak blisko.. - Powiedział zawiedzionym głosem.
- Kim Ty jesteś?!. - Uniosłem głos ponieważ uważałem, że mówi o mnie.
- Nazywam się Ninigi i jestem Łowcą. - Tyle wystarczyło aby mnie poruszyć do działania ale szybko żałowałem tej decyzji, ponieważ on był o wiele silniejszy ode mnie i szybko mnie powalił na ziemie i zablokował.
- Spokojnie jestem sojusznikiem nie wrogiem. - Oznajmił.
- Łowcy nie są sojusznikami!. - Krzyknąłem wtedy Naruto ruszył aby mi pomóc ale i jego zdołał zatrzymać łowca. Nanadaime chciał uderzyć z pięści ale zostało ona zablokowana i przechwycona blokując Blondyna do dalszego działania.
- Jak się nie uspokoicie to będzie po was.. - Powiedział podirytowany Łowca.
- Ninigi?. Czy to Ty?!. - Odezwała się nagle Sakurishi i wydawało mi się że go zna no i się nie myliłem.
- Dokładnie.. - Powiedział puszczając mnie i Blondyna.
- To Ty go znasz?! Sakurishi. - Zdziwiłem się.
- Tak, poznaliśmy się gdy wykonywałam misję dla Orochimaru-sama. Podczas misji byłam w złym stanie i wtedy łowca mi pomógł i opatrzył moje rany.
- Rozumiem, więc przepraszam Ninigi, tak?
- Tak.
- Zacząłeś coś mówić o kryształowym dziecku, skąd o tym wiesz? - Spytałem.
- Jestem Okami i potrafię wyczuć takie coś na kilometry, ale jeden jedyny raz mój węch mnie zawiódł.. Przepraszam, że wcześniej nie przybyłem. - Rzekł.
- Spokojnie nic się nie stało nawet nie wiem o co Ci chodzi. - Oznajmiłem ale on dziwnie na mnie spojrzał.
- Nie mowie do Ciebie.. - Zirytował się.
- A do kogo? Ja jestem kryształowym dzieckiem.
- Ty?? Haha a to dobre.. - Wyśmiał mnie. - Mówiłem do Panienki Sakurishi. - Oznajmił i wszystkich zamurowało. - Ale w Tobie też jest coś.. coś silnego ale nieobudzonego w pełni. - Dodał.
- Wytłumacz mi coś.. Wszyscy myślą, że to ja jestem kryształowym dzieckiem, dlaczego? - Spytałem.
- Pewnie wyczuwają to co ja ale Ty nie jesteś Kryształowym Dzieckiem tylko Sakurishi i nie ma mowy o pomyłce.
- To dlaczego panuje nad Lodem i Kryształem??
- Jakimś cudem Twoja wrodzona Domena to Lód a wszyscy wiedzą, że jak ktoś ma w sobie boskie moce przekształca Lód w kryształ ale nie robi to z niego kryształowego dziecka. - Wyjaśnił.
- A skąd pewność że ona jest? - Spytał Naruto-san.
- Jak już mówiłem jestem Okami a każdy Okami jest ochroniarzem ale i zarazem nauczycielem kryształowego dziecka i wyczuje go zawsze i wszędzie, ale z dziwnych przyczyn nie udało mi się wyczuć jej osoby w naszym pierwszym spotkaniu. - Wyjaśnił. - Sakurishi musimy jak najszybciej przejść do treningu. - Dodał. - Będziesz musiała powstrzymać Amaterasu i Tsukuyomi tak jak w wizji. - Rzekł.
- Jakiego treningu? - Zdziwiła się.
- Musze nauczyć Cię korzystać z Domeny kryształu i boskich mocy i oczu. - Wyjaśnił. - Tobie także mogę pomóc o ile chcesz, w Tobie jakimś cudem też wyczuwam boskie moce i oczy a nie powinieneś ich mieć jako że nie jesteś kryształowym dzieckiem. Ów dziecko od urodzenia ma w sobie takie moce ale zwykły Ere nie powinien mieć ale widzę, że są też niezwykłe przypadki. - Rzekł zdumiony. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy i wszyscy już wszystko zrozumieli. Dogadaliśmy się, że łowca będzie trenował mnie i Sakurishi. Dalej jest to dziwne bo nagle okazało się, że to ona jest kryształowym dzieckiem a ja jakimś wyjątkiem. To dziwne jak już uwierzyłem w swoje przeznaczenie.
- Osłabiona?. Przecież cały czas spałam, jestem wręcz pełna energii. - Powiedziała z uśmiechem.
- Dobrze a więc dlaczego masz to samo nazwisko co Shinji a nie jesteście spokrewnieni?. - Spytał.
- To proste. Zostałam adoptowana przez dwóch członków z jego Rodu i dali mi to nazwisko ale i tak czuje się jakbym sie już urodziła Takahiro. - Wyjaśniła.
- Dobrze, że aż tak się zaaklimatyzowałaś w tym rodzie i teraz już wszystko jasne. - Oznajmił Nanadaime a dziewczyna zachichotała pod nosem po czym nagle jej oczy zaczęły się świecić, z buzi również wydobywało się światło. Moc oplotła ją i uniosła lekko nad łóżkiem. Nikt się nie spodziewał takiego czegoś. Nie wiem nawet co zrobić. Nagle z ciała Sakurishi - dokładnie z brzucha - wystrzelił fioletowy promień, który przebił się przez sufit i pędząc gdzieś w kosmos. Nagle wróciło wszystko do normalności lecz oczy Sakurishi były zupełnie inne niż przed chwilą. Były tam jakieś wzorki i stały się fioletowo-kryształowe. Po chwili zmieniły się w normalne oczy jakie miała przed całą dziwną sytuacją.
- Co tu się wydarzyło?. - Zdziwiła się Lady Tsunade.
- Właśnie nie mam pojęcia co się ze mną stało.. - Rzekła gdy nagle Naruto pokazał na okno a za nim krajobraz. Popatrzyliśmy na niebo, najpierw zaczęło robić się ciemno i pojawiły się burzowe chmury, po czym sama i burza zawitała. Błyskawice uderzały wszędzie jak szalone. Wiatr był tak silny że urywał drzewa z ziemi i niszczył wszystko. Deszcz, który padał był tak duży - to znaczy krople - robił dziury i również niszczył. Jedno słowo na to wszystko co działo się za oknem to - chaos.
- Co tam się dzieje?. - Skąd to się tu nagle wzięło?. - Mówili Naruto i Sakura na zmianę.
- Spokój. - Oznajmiła Lady Tsunade. - Spójrzcie lepiej na to że pojawił się księżyc a przecież to nie ta pora. - Wyjaśniła.
- Racja a do tego wydaje mi się czy Słońce i Księżyc zbliżają się do siebie?. - Spytałem nie dowierzając.
- Rzeczywiście, nie dobrze. - Rzekła Tsunade i w pośpiechu wyszła z pomieszczenia.
- Zaraz wrócimy. - Powiedziała Panienka Haruno i ruszyła z mentorką.
- Wszystko zaczęło się od dziwnego incydentu Sakurishi, hmmm..Wiesz coś na ten temat?. - Spytał Naruto-san.
- Nie wiem co się stało, ale powiem tylko że miałam wizje ale nie mogę teraz sobie przypomnieć coś mnie zblokowało.
- Wizję?. - Zdziwił się Naruto.
- Tak, Sakurishi miewa prorocze wizje. Przewiduje przyszłość. Miewała już takie za dzieciństwa. - Wyjaśniłem. - Ale zazwyczaj pamiętała o nich.
- Teraz też bym pamiętała ale coś lub ktoś mnie zablokował.. - Wyjaśniła.
- Rozumiem. Ale teraz nie wiadomo co się dzieje, Słońce i Księżyc kierują się prosto na siebie, jak się zderzą to odłamki nas zniszczą. - Oznajmił Nanadaime.
- Trzeba coś zrobić.. - Nie dokończyłem ponieważ nagle pojawił się Raiden a do pokoju wpadła Lady Tsunade i Sakura.
- Widzę, że dziewczyna się już obudziła, ale nie dlatego tu jestem. - Powiedział. - Chodzi tu o Bogini Słońca i Boga Księżyca, mają ze sobą poważny konflikt i chcą go rozwiązać siłą a ta walka może być przyczyną i skutkiem końca waszego świata. - Wyjaśnił.
- Jak to?.
- Amaterasu Bogini Słońca i Tsukuyomi Bóg Księżyca to aktualnie największe i najsilniejsze Bóstwa wraz z Susanoo Bogiem Burzy ale on nie będzie się wtrącał w konflikt. - Wyjaśnił.
- I ich walka zniszczy nasz świat?.
- W pewnym sensie tak ponieważ gdy Słońce zderzy się z Księżycem obydwa zniszczą się wzajemnie a odłamki popędzą na ziemie. Ale spokojnie zanim oni się zderzął macie kilka dni. - Rzekł Raiden.
- Jak ich zatrzymać?. - Spytała Lady Tsunade.
- Aby ich powstrzymać to albo ich pogodzić albo zabić. - Przedstawił dwie opcje. - Ale nie liczyłbym że się dogadają. - Dodał przez bark. - Na mnie już pora. - Oznajmił i znikł.
- Szlak.. I co teraz?. - Powiedziałem.
- Jak to co, Shinji idziemy ich powstrzymać. - Powiedziała Sakurishi wstając z łóżka.
- Zamierzasz z nim pogadać czy zaatakować?. - Spytał Naruto-san.
- Ten koleś powiedział że byśmy nie liczyli na to że się dogadają więc masz odpowiedź. - Rzekła.
- Jak zamierzasz się tam dostać?. - Spytałem więc Bez słowa pokazała mi co i jak. Jej oczy ponownie zmieniły się w fioletowo-kryształowe po czym Sakurishi zaczęła lewitować.
- Co to za dziwne oczy?. - Spytał Naruto.
- Nazywają się Kamigan lub jak wolicie Boskie Oczy. - Powiedziała co sprawiło że każdy osłupiał.
- Dlaczego posiadasz Boskie Oczy, jak je zdobyłaś?. - Spytałem.
- Mam je chyba od urodzenia, bynajmniej tak powiedział Orochimaru. Trenował mnie na wojownika i trenowałam wszystko co mi rozkazał, więc nie jestem bezużyteczna. Potrafię o siebie zadbać. - Wyjaśniła gdy nagle usłyszeliśmy nieznajomy głos dobiegający z okna. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy dziwnego mężczyznę siedzącego na oknie.
- Dlaczego ja nie wyczułem, że Kryształowe dziecko było tak blisko.. - Powiedział zawiedzionym głosem.
- Kim Ty jesteś?!. - Uniosłem głos ponieważ uważałem, że mówi o mnie.
- Nazywam się Ninigi i jestem Łowcą. - Tyle wystarczyło aby mnie poruszyć do działania ale szybko żałowałem tej decyzji, ponieważ on był o wiele silniejszy ode mnie i szybko mnie powalił na ziemie i zablokował.
- Spokojnie jestem sojusznikiem nie wrogiem. - Oznajmił.
- Łowcy nie są sojusznikami!. - Krzyknąłem wtedy Naruto ruszył aby mi pomóc ale i jego zdołał zatrzymać łowca. Nanadaime chciał uderzyć z pięści ale zostało ona zablokowana i przechwycona blokując Blondyna do dalszego działania.
- Jak się nie uspokoicie to będzie po was.. - Powiedział podirytowany Łowca.
- Ninigi?. Czy to Ty?!. - Odezwała się nagle Sakurishi i wydawało mi się że go zna no i się nie myliłem.
- Dokładnie.. - Powiedział puszczając mnie i Blondyna.
- To Ty go znasz?! Sakurishi. - Zdziwiłem się.
- Tak, poznaliśmy się gdy wykonywałam misję dla Orochimaru-sama. Podczas misji byłam w złym stanie i wtedy łowca mi pomógł i opatrzył moje rany.
- Rozumiem, więc przepraszam Ninigi, tak?
- Tak.
- Zacząłeś coś mówić o kryształowym dziecku, skąd o tym wiesz? - Spytałem.
- Jestem Okami i potrafię wyczuć takie coś na kilometry, ale jeden jedyny raz mój węch mnie zawiódł.. Przepraszam, że wcześniej nie przybyłem. - Rzekł.
- Spokojnie nic się nie stało nawet nie wiem o co Ci chodzi. - Oznajmiłem ale on dziwnie na mnie spojrzał.
- Nie mowie do Ciebie.. - Zirytował się.
- A do kogo? Ja jestem kryształowym dzieckiem.
- Ty?? Haha a to dobre.. - Wyśmiał mnie. - Mówiłem do Panienki Sakurishi. - Oznajmił i wszystkich zamurowało. - Ale w Tobie też jest coś.. coś silnego ale nieobudzonego w pełni. - Dodał.
- Wytłumacz mi coś.. Wszyscy myślą, że to ja jestem kryształowym dzieckiem, dlaczego? - Spytałem.
- Pewnie wyczuwają to co ja ale Ty nie jesteś Kryształowym Dzieckiem tylko Sakurishi i nie ma mowy o pomyłce.
- To dlaczego panuje nad Lodem i Kryształem??
- Jakimś cudem Twoja wrodzona Domena to Lód a wszyscy wiedzą, że jak ktoś ma w sobie boskie moce przekształca Lód w kryształ ale nie robi to z niego kryształowego dziecka. - Wyjaśnił.
- A skąd pewność że ona jest? - Spytał Naruto-san.
- Jak już mówiłem jestem Okami a każdy Okami jest ochroniarzem ale i zarazem nauczycielem kryształowego dziecka i wyczuje go zawsze i wszędzie, ale z dziwnych przyczyn nie udało mi się wyczuć jej osoby w naszym pierwszym spotkaniu. - Wyjaśnił. - Sakurishi musimy jak najszybciej przejść do treningu. - Dodał. - Będziesz musiała powstrzymać Amaterasu i Tsukuyomi tak jak w wizji. - Rzekł.
- Jakiego treningu? - Zdziwiła się.
- Musze nauczyć Cię korzystać z Domeny kryształu i boskich mocy i oczu. - Wyjaśnił. - Tobie także mogę pomóc o ile chcesz, w Tobie jakimś cudem też wyczuwam boskie moce i oczy a nie powinieneś ich mieć jako że nie jesteś kryształowym dzieckiem. Ów dziecko od urodzenia ma w sobie takie moce ale zwykły Ere nie powinien mieć ale widzę, że są też niezwykłe przypadki. - Rzekł zdumiony. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy i wszyscy już wszystko zrozumieli. Dogadaliśmy się, że łowca będzie trenował mnie i Sakurishi. Dalej jest to dziwne bo nagle okazało się, że to ona jest kryształowym dzieckiem a ja jakimś wyjątkiem. To dziwne jak już uwierzyłem w swoje przeznaczenie.
Łowca Ninigi:
Kilka dni później.
- Shinji, Ty już potrafisz zapanować nad Boskimi oczami, ale Ty Sakurishi musisz jeszcze potrenować nad nimi tak więc dziś trenujemy a Shinji Ty masz wolne. - Wyjaśnił Łowca.
- Dobrze. - Powiedzieliśmy razem z Sakurishi.
- Sakurishi, skup się.. - Słyszałem jak Łowca mówi bezpośrednio do Sakurishi lecz oddalając się od nich coraz słabiej było słychać jego pełen dominacji głos. Gdy wyszedłem z sali usłyszałem nieznajome głosy dobiegające ze strony gabinetu Tsunade. - Ponownie został oskarżony o coś czego na pewno nie zrobił!. - Uniósł się głos Lady Tsunade. - Albo nas okłamujesz, albo on ma nieprzyjemnych wrogów. Tak czy inaczej Zamek Wody skazał go na Shawshank. - Słyszałem jak mówi koleś wychodząc z biura Tsunade i spojrzał na mnie, spojrzał mi prosto w oczy z nienawiścią. Byłem na końcu korytarza i instynktownie wycofałem się. - Nie ruszaj się!. - Krzyknął do mnie nieznajomy i nie wiem czemu zacząłem uciekać więc popędził za mną. Jest bardzo szybki i zwinny, ja też mam czym się pochwalić i oboje skakaliśmy w spinaliśmy się jak w parkour'że. Gonił mnie i był coraz bliżej. Po jego wyglądzie i posturze stwierdzić można, że jest wysportowany i młodszy ode mnie. Jednak to mu chyba dawało przewagę, ponieważ skoczył nade mną więc zmusił mnie do zatrzymania się i staliśmy na przeciw siebie.
- Ucieczką przyznajesz się do popełnienia tak karygodnego czynu. - Odezwał się.
- O czym Ty mówisz?!.
- Zabiłeś Władcę Zamku Wody i masz czelność się jeszcze pytać?!. - Zdenerwował się.
- Co takiego?!. Nic takiego nie miało miejsca, nic nie zrobiłem, nawet nie byłem nigdy w Zamku Wody!. - Zirytowałem się. Ponownie ktoś chciał mnie wkręcić.
- Musiałeś być widziano Cię na miejscu zbrodni...czy to nie Twój portret?. - Spytał wyciągając zwój po czym rozwinął go i zobaczyłem swój portret.
- Jakim cudem.. - Powiedziałem cicho.
- Shinji?. - Powiedziała pytająco Sakurishi patrząc na ten sam portret gdy nagle wokół mnie pojawiła się bańka wodna a ja byłem w środku.
- Do wyjaśnienia sprawy skazuje Cię na Shawshank. - Powiedział mężczyzna z Zamku Wody. - Nazywam się Haku i jestem Strażnikiem w ów Zamku. No moc prawa i sprawiedliwości zabieram Cię. - Wyjaśnił a gdy skończył mówić pojawił się Naruto-san i chciał uderzyć Haku z pięści z ogromną i przerażającą siłą lecz Haku zatrzymał to rękę jakby to było nic, a przecież Nanadaime słynie ze swojej potęgi.
- Jakim cudem Ci się to udało?!. - Zdziwił się i zdenerwował jednocześnie Blondyn.
- Puls Wodny!. - Powiedział stanowczo Haku po czym w drugiej ręce pojawiła mu się kula wodna, którą uderzył bezpośrednio w Naruto, który po tym uderzeniu odleciał na znaczną odległość a do tego był w kiepskim stanie nawet jak na niego.
- Co to był za kuriozalny atak?!. - Krzyknął z bólu Blondyn.
- Czas na nas.. - Powiedział Haku po czym zmienił się w posąg wodny, który zmienił się w kałużę i znikł a moje wodne "więzienie" pękło i również znikłem. Nie było po nas już śladu.
- Dobrze. - Powiedzieliśmy razem z Sakurishi.
- Sakurishi, skup się.. - Słyszałem jak Łowca mówi bezpośrednio do Sakurishi lecz oddalając się od nich coraz słabiej było słychać jego pełen dominacji głos. Gdy wyszedłem z sali usłyszałem nieznajome głosy dobiegające ze strony gabinetu Tsunade. - Ponownie został oskarżony o coś czego na pewno nie zrobił!. - Uniósł się głos Lady Tsunade. - Albo nas okłamujesz, albo on ma nieprzyjemnych wrogów. Tak czy inaczej Zamek Wody skazał go na Shawshank. - Słyszałem jak mówi koleś wychodząc z biura Tsunade i spojrzał na mnie, spojrzał mi prosto w oczy z nienawiścią. Byłem na końcu korytarza i instynktownie wycofałem się. - Nie ruszaj się!. - Krzyknął do mnie nieznajomy i nie wiem czemu zacząłem uciekać więc popędził za mną. Jest bardzo szybki i zwinny, ja też mam czym się pochwalić i oboje skakaliśmy w spinaliśmy się jak w parkour'że. Gonił mnie i był coraz bliżej. Po jego wyglądzie i posturze stwierdzić można, że jest wysportowany i młodszy ode mnie. Jednak to mu chyba dawało przewagę, ponieważ skoczył nade mną więc zmusił mnie do zatrzymania się i staliśmy na przeciw siebie.
- Ucieczką przyznajesz się do popełnienia tak karygodnego czynu. - Odezwał się.
- O czym Ty mówisz?!.
- Zabiłeś Władcę Zamku Wody i masz czelność się jeszcze pytać?!. - Zdenerwował się.
- Co takiego?!. Nic takiego nie miało miejsca, nic nie zrobiłem, nawet nie byłem nigdy w Zamku Wody!. - Zirytowałem się. Ponownie ktoś chciał mnie wkręcić.
- Musiałeś być widziano Cię na miejscu zbrodni...czy to nie Twój portret?. - Spytał wyciągając zwój po czym rozwinął go i zobaczyłem swój portret.
- Jakim cudem.. - Powiedziałem cicho.
- Shinji?. - Powiedziała pytająco Sakurishi patrząc na ten sam portret gdy nagle wokół mnie pojawiła się bańka wodna a ja byłem w środku.
- Do wyjaśnienia sprawy skazuje Cię na Shawshank. - Powiedział mężczyzna z Zamku Wody. - Nazywam się Haku i jestem Strażnikiem w ów Zamku. No moc prawa i sprawiedliwości zabieram Cię. - Wyjaśnił a gdy skończył mówić pojawił się Naruto-san i chciał uderzyć Haku z pięści z ogromną i przerażającą siłą lecz Haku zatrzymał to rękę jakby to było nic, a przecież Nanadaime słynie ze swojej potęgi.
- Jakim cudem Ci się to udało?!. - Zdziwił się i zdenerwował jednocześnie Blondyn.
- Puls Wodny!. - Powiedział stanowczo Haku po czym w drugiej ręce pojawiła mu się kula wodna, którą uderzył bezpośrednio w Naruto, który po tym uderzeniu odleciał na znaczną odległość a do tego był w kiepskim stanie nawet jak na niego.
- Co to był za kuriozalny atak?!. - Krzyknął z bólu Blondyn.
- Czas na nas.. - Powiedział Haku po czym zmienił się w posąg wodny, który zmienił się w kałużę i znikł a moje wodne "więzienie" pękło i również znikłem. Nie było po nas już śladu.
Kilka godzin później.
Gabinet Lady Tsunade.
Gabinet Lady Tsunade.
- Kim był ten strażnik z Zamku Wody?. - Spytał zaciekawiony Naruto.
- Nazywa się Haku i jest Mistrzem w Domenie Wody, opanował ją na najwyższym poziomie, nikt nigdy tak dobrze nie wyszkolił swojej Domeny jak on. W całej historii świata tylko jedna osoba jeszcze tego dokonała, był to Twój ojciec Naruto. Tylko oni panowali nad swoimi domenami na takim poziomie. - Wyjaśniła Lady Tsunade.
- Interesujące..Jak on tego dokonał?. - Spytała Panienka Sakura.
- Nikt tego nie wie. Jest on najpotężniejszym Strażnikiem w historii wszystkich Zamków jak narazie. - Powiedziała Tsunade.
- A co to ten cały Shawshank?. - Spytała nie pewnie Sakurishi.
- Shawshank to nazwa więzienia w Krainie Trawy. Gdy do niego wejdziesz wszystko się zmienia. Jeszcze nikt nigdy stamtąd nie wyszedł.. - Wtrącił Łowca.
- Dlaczego Shinji został skazany na to wiezienie?.
- Podejrzewają go o morderstwo Tobiramy, Władcę Zamku Wody. - Powiedziała Tsunade.
- Przecież to absurd, Shinji nigdy by czegoś takiego nie zrobił a zresztą był cały czas z nami. - Rzekła Sakurishi.
- No tak ale widziano go przy ciele Tobiramy podobno, mają jego portret pamięciowy, trzeba znaleźć osobnika, który go wrobił. - Wyjaśniła Panienka Sakura.
- Nie ma co ten cały Haku jest bardzo potężny.. - Naruto nie mógł przeżyć, że został pokonany jednym ciosem.
- Spokojnie dojdziemy do tego, i uniewinnimy Shinji'ego. - Zapewniła Lady Tsunade.
- Nazywa się Haku i jest Mistrzem w Domenie Wody, opanował ją na najwyższym poziomie, nikt nigdy tak dobrze nie wyszkolił swojej Domeny jak on. W całej historii świata tylko jedna osoba jeszcze tego dokonała, był to Twój ojciec Naruto. Tylko oni panowali nad swoimi domenami na takim poziomie. - Wyjaśniła Lady Tsunade.
- Interesujące..Jak on tego dokonał?. - Spytała Panienka Sakura.
- Nikt tego nie wie. Jest on najpotężniejszym Strażnikiem w historii wszystkich Zamków jak narazie. - Powiedziała Tsunade.
- A co to ten cały Shawshank?. - Spytała nie pewnie Sakurishi.
- Shawshank to nazwa więzienia w Krainie Trawy. Gdy do niego wejdziesz wszystko się zmienia. Jeszcze nikt nigdy stamtąd nie wyszedł.. - Wtrącił Łowca.
- Dlaczego Shinji został skazany na to wiezienie?.
- Podejrzewają go o morderstwo Tobiramy, Władcę Zamku Wody. - Powiedziała Tsunade.
- Przecież to absurd, Shinji nigdy by czegoś takiego nie zrobił a zresztą był cały czas z nami. - Rzekła Sakurishi.
- No tak ale widziano go przy ciele Tobiramy podobno, mają jego portret pamięciowy, trzeba znaleźć osobnika, który go wrobił. - Wyjaśniła Panienka Sakura.
- Nie ma co ten cały Haku jest bardzo potężny.. - Naruto nie mógł przeżyć, że został pokonany jednym ciosem.
- Spokojnie dojdziemy do tego, i uniewinnimy Shinji'ego. - Zapewniła Lady Tsunade.
Kraina Trawy.
Shawshank.
Shawshank.
- Ten wiezień jest najważniejszym jakiegokolwiek miałeś, pilnuj go jak oka w głowie inaczej ponownie się spotkamy i to nie będzie miłe spotkanie. - Wyjaśnił Haku po czym odszedł.
- Dobra zabrać go do celi. - Powiedział Mężczyzna sprawujący władzę we Więzieniu po czym nałożył na mnie dziwną formułę i następnie ochroniarze mnie zabrali. Wrzucili do celi jak psa i zamknęli.
- Dobra zabrać go do celi. - Powiedział Mężczyzna sprawujący władzę we Więzieniu po czym nałożył na mnie dziwną formułę i następnie ochroniarze mnie zabrali. Wrzucili do celi jak psa i zamknęli.
Nieznane.
Baza Sasuke.
- Dobrze się spisałeś, teraz mamy go z głowy. - Rzekł Sasuke.
- Czekam na moją zapłatę.
- Spokojnie Shin...Jugo daj mu walizkę. - Powiedział Sasuke po czym Jugo wręczył walizkę wypełnioną pieniędzmi.
- Miło jest robić z Tobą interes.. - Oznajmił Shin po czym odwrócił się i wycofał. - A co będzie jak dowiedzą się, że to nie on zabił Tobiramę?. - Dodał przez ramię.
- Zanim do tego dojdą ja już zrobię wszystko co planowałem a wtedy Shinji nie będzie wstanie nic zrobić. - Wyjaśnił Sasuke po czym Shin znikł a Sasuke udał się do swojej komnaty.
- Czekam na moją zapłatę.
- Spokojnie Shin...Jugo daj mu walizkę. - Powiedział Sasuke po czym Jugo wręczył walizkę wypełnioną pieniędzmi.
- Miło jest robić z Tobą interes.. - Oznajmił Shin po czym odwrócił się i wycofał. - A co będzie jak dowiedzą się, że to nie on zabił Tobiramę?. - Dodał przez ramię.
- Zanim do tego dojdą ja już zrobię wszystko co planowałem a wtedy Shinji nie będzie wstanie nic zrobić. - Wyjaśnił Sasuke po czym Shin znikł a Sasuke udał się do swojej komnaty.
















