Biegłem cwałem dość długo. Zorientowałem się, że ta droga doprowadzi mnie do miejsca spotkania Ino, może odwiedzę ją poznać ją bliżej. Stwierdziłem, że to dobry pomysł przecież nowe znajomości na pewno się przydadzą. Wbiegając do lasu zauważyłem wyłaniający się dym, który leciał w górę. Wiedziałem, że to musiał być pożar w okolicy gospodarstwa blond dziewczyny. W miarę możliwości mojego konia przyspieszyłem bardziej. Kilka minut później byłem już na miejscu, ale to co tam zastałem..spadł mi kamień z serca po prostu, nie wiem czemu. Może dlatego że miałem dość wrażeni na dzisiaj. To co zobaczyłem do ognisko zrobione przez ojca Ino. Zeskoczyłem z konia i wolnym krokiem podchodziłem do mężczyzny.
- Z oddali wygląda jak by się paliło. - Odezwałem się stając obok.
- Mówisz. - Powiedział zlewając to co powiedziałem. - Bardzo Ci dziękuje za uratowanie mojej córki i mojego gospodarstwa. - Oznajmił odwracając się do mnie przodem po czym wysunął do mnie dłoń. Uścisnęliśmy sobie dłonie po czym dalej wpatrywaliśmy się w ogień.
- Muszę zapytać...Dlaczego wróciłeś?. - Spytał mnie ciekawy mojej odpowiedzi.
- Tam gdzie musiałem dotrzeć załatwiłem to co miałem a teraz ruszam do Zamku Ziemi, stwierdziłem że będę miał do was po drodze to wstąpię was poznać lepiej. - Wyjaśniłem.
- Rozumiem, chcesz się może u nas zatrzymać na noc?. - Spytał. - Powoli się ściemnia a las nocą jest bardzo niebezpieczny. - Dodał aby mnie zatrzymać. I tak chciałem się o to zapytać. Wyręczył mnie.
- Dziękuje za propozycję ale w ogóle mnie Pan nie zna. - Przypomniałem mu.
- Niby tak ale należysz do rodu Takahiro, znałem ludzi z tego rodu i można wam zaufać w przeciwieństwie do Uchihów i wręcz nie wolno ufać. - Wyjaśnił.
- Skąd wiesz że do niego należę?. I skąd znasz mój ród?.
- Ino mi powiedziała, wiesz jestem starszym panem i nie zawsze siedziałem w jednym miejscu. - Oznajmił.
- Rozumiem.
- A więc przyjmiesz moją propozycję?. - Spytał.
- Dobrze, dziękuje za zaproszenie. - Powiedziałem po czym gwizdnąłem na konia aby podszedł. - Gdzie mogę zostawić konia?.
- O Ino dobrze, że jesteś zaprowadź Shinji'na i jego konia do boksu, następnie pokaż mu pokój gościnny a potem przyjdźcie tu. - Wyjaśnił więc bez chwili zawahania ruszyłem za blond dziewczyną. Szliśmy chwile w ciszy po czym ona się odezwała - To tu. - Powiedziała i zabrała konia ode mnie i wprowadziła do boksu. Wszedłem za nimi aby zabrać rzeczy i zdjąć siodło. Dziewczyna przyglądała mi się jak zabierałem rzeczy i siodło.
- Dekoncentrujesz mnie tym gapieniem się. - Odezwałem się i spostrzegłem, że dziewczynie zrobiło się głupio i odwróciła wzrok. Gdy skończyłem wziąłem torby i ponownie ruszyłem za Ino. Miałem chwilę na przyjrzenie się jej ciału od tyłu i powiem szczerze...no no..niezła jest. Podszedłem bliżej ale weszliśmy właśnie do budynku. Minęliśmy dwa pokoje po czym weszliśmy na piętro po schodach. Nie odzywając się do siebie weszliśmy do ciemnego pomieszczenia po czym dziewczyna włączyła światło. - Tu będziesz spał. - Odezwała się niszcząc tą cisze. Kiwnąłem głowa na znak podziękowania po czym odłożyłem rzeczy na ziemie. Dziewczyna oparła się swoim tyłeczkiem o biurko i czekała aż będę gotowy pójść z nią z powrotem do taty.
- Będziesz tak stać nade mną zawsze?. - Powiedziałem w formię żartu.
- Może tak, może nie. - Odezwała się najwyraźniej odważniej niż wcześniej.
- Cóż za zmiana.. - Zauważyłem unosząc kąciki ust.
- Wtedy byłam przerażona i nie wiedziałam kim dokładnie jesteś. - Usprawiedliwiła się a ja odwróciłem się do niej mierząc całe jej ciało dokładnie. - Uważaj sobie. - Pogroziła mi palcem. - idziemy. - Rzuciła po czym wyszliśmy z tymczasowo mojego pokoju i ruszyliśmy żwawym krokiem do ogniska. Chwilę nam zajęło dojście ale w końcu dotarliśmy. Blondyna zawiesiła się na ojcu. - Przynieść jedzenie?. - Spytała, ojciec kiwnął głową więc poszła z powrotem do domu. Zostałem znowu sam na sam z ojcem Ino.
- Mieszkacie tu sami?. - Spytałem widząc kawałek ich gospodarstwa i nikogo więcej nie zauważyłem.
- Nie do końca. Mieszkają tu jeszcze dwie osoby. - Wyjaśnił. - W tych domkach. - Dodał wskazując na małe domy obok siebie.
- A kto tam mieszka?.
- Syn mojego najlepszego przyjaciela i jego kolega.
- A gdzie jest Twój przyjaciel?. - Spytałem.
- Już go z nami nie ma, poprosił mnie aby się nim zajął a ten drugi jest tu ponieważ zabujał się w mojej córce. Dobrze płaci za wynajem więc może zostać. Często pomaga mi przy gospodarstwie. - Wyjaśnił. - Uważaj na niego nie lubi konkurencji. - Ostrzegł mnie.
- Spokojnie. - Opanowałem sytuacje.
- Jest też czasem agresywny jeśli chodzi o innych chłopaków w swoim otoczeniu i jak na dwudziesto latka jest strasznie silny. - Przedstawił mi sytuację. - Czyżby Ere?. - Pomyślałem.
- Rozumiem, w razie co będę się tylko bronił, więc nie miej do mnie pretensji. - Oznajmiłem.
- Przyda mu się lekcja pokory. - Powiedział po czym Ino przyszła z jedzeniem. Odłożyła dwa talerze na stolik obok.
- A gdzie oni są właściwie?. - Zapytałem.
- Właśnie idą. - Oznajmił wskazując na nich. Jeden z nich jest pulchniejszy ma brązowe włosy, czerwoną opaskę zawiniętą wokół czoła, czarną bluzę i jasne spodnie. Drugi zaś chudszy ale widać było że jest dobrze zbudowany. Również ma brązowe włosy, opaskę z blaszką związaną wokół czoła na twarzy na policzkach czerwone tatuaże nosi szarą koszulkę na to zarzuca kurtkę z futerkiem i czarne spodnie.
- Cześć Ino witaj Inoichi. - Odezwał się grubszy.
- No hej Ino słonko, siema Ichi. - Powiedział luźno ten drugi.
- Witajcie. Przedstawiam wam to jest Shinji. - Przedstawił mnie Inoichi.
- Cześć jestem Choji.
- Ja to Kiba, jestem najsilniejszy w okolicy tak dla Twojej wiadomości. - Przechwalał się.
- Miło mi was poznać. - Odezwałem się. - Na pewno jesteś.. - Zlałem go.
- Wyczuwam problem?. - Zapytał.
- Kiba! Zachowuj się. - Zbeształa go Ino. Uspokoił się i wszyscy usiedliśmy przed ogniskiem. Gadaliśmy i poznawaliśmy się lepiej. Ja opowiedziałem trochę o sobie oni o sobie i tak jak z nimi siedziałem wydawało mi się jak byśmy się znali bardzo długo. Wkurzał mnie tylko ten Kiba taki z niego pozer. Nie lubię takich ludzi, którzy się popisują przed innymi. Siedzieliśmy już dość długo koło ogniska. Na przeciwko mnie siedział Inoichi obok niego Choji następnie kawałem od nich między mną a Inoichi'm, Kiba potem ja a zaraz obok mnie Ino. Było widać, że Kibie nie pasuje fakt że Ino siedzi koło mnie ale nie miał na to żadnego wpływu. Zapadła noc, zaczęło robić się zimno a fakt że kurtka Ino nie dawała jej wystarczającego ciepła odezwała się do mnie. - Ogrzejesz mnie?. - Spytała miło. Kiwnąłem głową po czym objąłem ją. Kiba zauważył to i natychmiast zareagował.
- Koleś przeginasz!. - Wkurwił się. Wstał i podszedł do mnie. - Odwal się od niej!. - Zagroził.
- Bo co?. - Powiedziałem nie przejmując się nim za bardzo.
- Kiba uspokoisz się!?. - Wtrąciła się Ino.
- To sprawa między mną a nim. - Powiedział po czym złapał mnie za koszulkę.
- Nie rób tego. - Odezwałem się więc on złapał ją mocniej. Wkurzył mnie więc złapałem jego rękę i ją wykręciłem po czym wstałem i trzymałem wykręconą rękę chłopaka.
- To boli!. - Oznajmił. - Puszczaj!. - Krzyknął.
- Jesteś taki silny to się uwolnij. - Powiedziałem podnosząc kąciki ust. Chłopak się posłuchał i próbował się uwolnić ale to na nic. Po chwili chciał uderzyć mnie druga ręką ale ją też przechwyciłem i również wykręciłem następnie dostał z kopa w plecy i upadł na ziemie.
- Pożałujesz!. - Zagroził i rzucił się na mnie. Chciał mnie trafić z pięści ale robiłem uniki i nie mógł trafić.
- W ogóle nie patrzysz w co chcesz trafić tylko walisz na oślep. - Podsumowałem po czym złapałem jego pięść następnie drugą ręką uderzyłem kilkakrotnie w jego brzuch po czym złapałem jego bark przeskoczyłem nad nim po czym pociągnąłem rzucając nim.
- Dosyć. - Powiedział stanowczo ojciec Ino. - Nie chce tu żadnych bójek, pora iść spać. - Powiedział.
- On zostaje tu na noc?. - Zdziwił się Kiba. - Niby gdzie będzie spał?.
- W moim domu w pokoju gościnnym. - Wyjaśnił.
- W jednym budynku z Ino! Na pewno nie. - Podniósł głos.
- To mój dom i będzie tam spał ten komu pozwolę. - Oznajmił Inoichi.
- Jeszcze zobaczysz koleś na co mnie stać. - Odezwał się Kiba po czym razem z Choji'm ruszył do domu. On do swojego i Choji również. My zgasiliśmy ognisko i udaliśmy się do domu. Kilka minut później poszedłem się kąpać. Kilkanaście minut zajęło mi wykąpanie się po czym owinięty tylko w ręcznik w pasie wyszedłem z łazienki. Opuściwszy pomieszczenie zamknąłem drzwi jednakże Ino stała na korytarzu. Przyglądała mi się uważnie po czułem jak zjada mnie wzrokiem.
- Umięśnione ciałko. - Powiedziała po czym lekko się zarumieniła.
- Dziękuje, Ty także wyglądasz imponująco. - Uświadomiłem ją zważywszy na to że była tylko w majtkach i staniku. Od razu zakryła ciało ręcznikiem i wbiegła do łazienki. - Bardzo ładna ta Ino gdy się jej przyjrzałem dokładniej. - Pomyślałem i udałem się do pokoju. Tam ubrałem spodenki po czym usiadłem na łóżku. Wyjąłem nożyk Shimy z plecaka i kawałek drewienka po czym zacząłem strugać. Minęło dwadzieścia minut i wystrugałem figurkę Ino ubraną w sam ręcznik. - Właściwie po co to wystrugałem?. - Zapytałem się sam siebie. - Dziwne myśli chodzą Ci po głowie Shinji. - Dodałem po czym schowałem nożyk i figurkę do plecaka po czym położyłem się i przykryłem się kołdrą do połowy. Chwilę leżałem z otwartymi oczami po czym zamknąłem je. Minęło z trzydzieści minut a ja nie mogłem zasnąć. Dalej miałem widok blondynki w samej bieliźnie przed oczami. Pomachałem głową i chciałbym myśleć o czymś innym ale nie potrafiłem przestać myśleć o Ino. Nagle usłyszałem jak ktoś przekręca klamkę i wchodzi do pokoju po czym zamyka drzwi i przekręca kluczyk. Nie miałem zamiaru się podnosić ale musiałem sprawdzić kto to jest. Wstałem do pozycji siedzącej ale nie zdążyłem zobaczyć kto wszedł ponieważ ta osoba od razu zaczęła mnie całować. Wyczułem kim może być ta osoba ale wolałem się upewnić. - Blond piękność?. - Spytałem przerywając jej całowanie.
- A jak myślisz?. - Zapytała retorycznie. Po głosie już miałem pewność, że to Ino więc wróciliśmy do całowania a następnie doszło do czegoś więcej. Zacząłem ją delikatnie dotykać i ściągać z niej ubrania. Byliśmy w namiętnej chwil i oboje chcieliśmy aby to się nie skończyło. Gdy emocje wzięły górę zaczęliśmy się kochać. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Przez długi czas zajmowaliśmy się sobą aż do momentu ukojenia swoich potrzeb. Gdy ona i ja zaspokoiliśmy siebie na wzajem dalej leżeliśmy przytuleni do siebie nago. Gdy tak leżeliśmy w ciszy i ja i ona szybko zasnęliśmy nawet nie wiedząc kiedy.
- Z oddali wygląda jak by się paliło. - Odezwałem się stając obok.
- Mówisz. - Powiedział zlewając to co powiedziałem. - Bardzo Ci dziękuje za uratowanie mojej córki i mojego gospodarstwa. - Oznajmił odwracając się do mnie przodem po czym wysunął do mnie dłoń. Uścisnęliśmy sobie dłonie po czym dalej wpatrywaliśmy się w ogień.
- Muszę zapytać...Dlaczego wróciłeś?. - Spytał mnie ciekawy mojej odpowiedzi.
- Tam gdzie musiałem dotrzeć załatwiłem to co miałem a teraz ruszam do Zamku Ziemi, stwierdziłem że będę miał do was po drodze to wstąpię was poznać lepiej. - Wyjaśniłem.
- Rozumiem, chcesz się może u nas zatrzymać na noc?. - Spytał. - Powoli się ściemnia a las nocą jest bardzo niebezpieczny. - Dodał aby mnie zatrzymać. I tak chciałem się o to zapytać. Wyręczył mnie.
- Dziękuje za propozycję ale w ogóle mnie Pan nie zna. - Przypomniałem mu.
- Niby tak ale należysz do rodu Takahiro, znałem ludzi z tego rodu i można wam zaufać w przeciwieństwie do Uchihów i wręcz nie wolno ufać. - Wyjaśnił.
- Skąd wiesz że do niego należę?. I skąd znasz mój ród?.
- Ino mi powiedziała, wiesz jestem starszym panem i nie zawsze siedziałem w jednym miejscu. - Oznajmił.
- Rozumiem.
- A więc przyjmiesz moją propozycję?. - Spytał.
- Dobrze, dziękuje za zaproszenie. - Powiedziałem po czym gwizdnąłem na konia aby podszedł. - Gdzie mogę zostawić konia?.
- O Ino dobrze, że jesteś zaprowadź Shinji'na i jego konia do boksu, następnie pokaż mu pokój gościnny a potem przyjdźcie tu. - Wyjaśnił więc bez chwili zawahania ruszyłem za blond dziewczyną. Szliśmy chwile w ciszy po czym ona się odezwała - To tu. - Powiedziała i zabrała konia ode mnie i wprowadziła do boksu. Wszedłem za nimi aby zabrać rzeczy i zdjąć siodło. Dziewczyna przyglądała mi się jak zabierałem rzeczy i siodło.
- Dekoncentrujesz mnie tym gapieniem się. - Odezwałem się i spostrzegłem, że dziewczynie zrobiło się głupio i odwróciła wzrok. Gdy skończyłem wziąłem torby i ponownie ruszyłem za Ino. Miałem chwilę na przyjrzenie się jej ciału od tyłu i powiem szczerze...no no..niezła jest. Podszedłem bliżej ale weszliśmy właśnie do budynku. Minęliśmy dwa pokoje po czym weszliśmy na piętro po schodach. Nie odzywając się do siebie weszliśmy do ciemnego pomieszczenia po czym dziewczyna włączyła światło. - Tu będziesz spał. - Odezwała się niszcząc tą cisze. Kiwnąłem głowa na znak podziękowania po czym odłożyłem rzeczy na ziemie. Dziewczyna oparła się swoim tyłeczkiem o biurko i czekała aż będę gotowy pójść z nią z powrotem do taty.
- Będziesz tak stać nade mną zawsze?. - Powiedziałem w formię żartu.
- Może tak, może nie. - Odezwała się najwyraźniej odważniej niż wcześniej.
- Cóż za zmiana.. - Zauważyłem unosząc kąciki ust.
- Wtedy byłam przerażona i nie wiedziałam kim dokładnie jesteś. - Usprawiedliwiła się a ja odwróciłem się do niej mierząc całe jej ciało dokładnie. - Uważaj sobie. - Pogroziła mi palcem. - idziemy. - Rzuciła po czym wyszliśmy z tymczasowo mojego pokoju i ruszyliśmy żwawym krokiem do ogniska. Chwilę nam zajęło dojście ale w końcu dotarliśmy. Blondyna zawiesiła się na ojcu. - Przynieść jedzenie?. - Spytała, ojciec kiwnął głową więc poszła z powrotem do domu. Zostałem znowu sam na sam z ojcem Ino.
- Mieszkacie tu sami?. - Spytałem widząc kawałek ich gospodarstwa i nikogo więcej nie zauważyłem.
- Nie do końca. Mieszkają tu jeszcze dwie osoby. - Wyjaśnił. - W tych domkach. - Dodał wskazując na małe domy obok siebie.
- A kto tam mieszka?.
- Syn mojego najlepszego przyjaciela i jego kolega.
- A gdzie jest Twój przyjaciel?. - Spytałem.
- Już go z nami nie ma, poprosił mnie aby się nim zajął a ten drugi jest tu ponieważ zabujał się w mojej córce. Dobrze płaci za wynajem więc może zostać. Często pomaga mi przy gospodarstwie. - Wyjaśnił. - Uważaj na niego nie lubi konkurencji. - Ostrzegł mnie.
- Spokojnie. - Opanowałem sytuacje.
- Jest też czasem agresywny jeśli chodzi o innych chłopaków w swoim otoczeniu i jak na dwudziesto latka jest strasznie silny. - Przedstawił mi sytuację. - Czyżby Ere?. - Pomyślałem.
- Rozumiem, w razie co będę się tylko bronił, więc nie miej do mnie pretensji. - Oznajmiłem.
- Przyda mu się lekcja pokory. - Powiedział po czym Ino przyszła z jedzeniem. Odłożyła dwa talerze na stolik obok.
- A gdzie oni są właściwie?. - Zapytałem.
- Właśnie idą. - Oznajmił wskazując na nich. Jeden z nich jest pulchniejszy ma brązowe włosy, czerwoną opaskę zawiniętą wokół czoła, czarną bluzę i jasne spodnie. Drugi zaś chudszy ale widać było że jest dobrze zbudowany. Również ma brązowe włosy, opaskę z blaszką związaną wokół czoła na twarzy na policzkach czerwone tatuaże nosi szarą koszulkę na to zarzuca kurtkę z futerkiem i czarne spodnie.
- Cześć Ino witaj Inoichi. - Odezwał się grubszy.
- No hej Ino słonko, siema Ichi. - Powiedział luźno ten drugi.
- Witajcie. Przedstawiam wam to jest Shinji. - Przedstawił mnie Inoichi.
- Cześć jestem Choji.
- Ja to Kiba, jestem najsilniejszy w okolicy tak dla Twojej wiadomości. - Przechwalał się.
- Miło mi was poznać. - Odezwałem się. - Na pewno jesteś.. - Zlałem go.
- Wyczuwam problem?. - Zapytał.
- Kiba! Zachowuj się. - Zbeształa go Ino. Uspokoił się i wszyscy usiedliśmy przed ogniskiem. Gadaliśmy i poznawaliśmy się lepiej. Ja opowiedziałem trochę o sobie oni o sobie i tak jak z nimi siedziałem wydawało mi się jak byśmy się znali bardzo długo. Wkurzał mnie tylko ten Kiba taki z niego pozer. Nie lubię takich ludzi, którzy się popisują przed innymi. Siedzieliśmy już dość długo koło ogniska. Na przeciwko mnie siedział Inoichi obok niego Choji następnie kawałem od nich między mną a Inoichi'm, Kiba potem ja a zaraz obok mnie Ino. Było widać, że Kibie nie pasuje fakt że Ino siedzi koło mnie ale nie miał na to żadnego wpływu. Zapadła noc, zaczęło robić się zimno a fakt że kurtka Ino nie dawała jej wystarczającego ciepła odezwała się do mnie. - Ogrzejesz mnie?. - Spytała miło. Kiwnąłem głową po czym objąłem ją. Kiba zauważył to i natychmiast zareagował.
- Koleś przeginasz!. - Wkurwił się. Wstał i podszedł do mnie. - Odwal się od niej!. - Zagroził.
- Bo co?. - Powiedziałem nie przejmując się nim za bardzo.
- Kiba uspokoisz się!?. - Wtrąciła się Ino.
- To sprawa między mną a nim. - Powiedział po czym złapał mnie za koszulkę.
- Nie rób tego. - Odezwałem się więc on złapał ją mocniej. Wkurzył mnie więc złapałem jego rękę i ją wykręciłem po czym wstałem i trzymałem wykręconą rękę chłopaka.
- To boli!. - Oznajmił. - Puszczaj!. - Krzyknął.
- Jesteś taki silny to się uwolnij. - Powiedziałem podnosząc kąciki ust. Chłopak się posłuchał i próbował się uwolnić ale to na nic. Po chwili chciał uderzyć mnie druga ręką ale ją też przechwyciłem i również wykręciłem następnie dostał z kopa w plecy i upadł na ziemie.
- Pożałujesz!. - Zagroził i rzucił się na mnie. Chciał mnie trafić z pięści ale robiłem uniki i nie mógł trafić.
- W ogóle nie patrzysz w co chcesz trafić tylko walisz na oślep. - Podsumowałem po czym złapałem jego pięść następnie drugą ręką uderzyłem kilkakrotnie w jego brzuch po czym złapałem jego bark przeskoczyłem nad nim po czym pociągnąłem rzucając nim.
- Dosyć. - Powiedział stanowczo ojciec Ino. - Nie chce tu żadnych bójek, pora iść spać. - Powiedział.
- On zostaje tu na noc?. - Zdziwił się Kiba. - Niby gdzie będzie spał?.
- W moim domu w pokoju gościnnym. - Wyjaśnił.
- W jednym budynku z Ino! Na pewno nie. - Podniósł głos.
- To mój dom i będzie tam spał ten komu pozwolę. - Oznajmił Inoichi.
- Jeszcze zobaczysz koleś na co mnie stać. - Odezwał się Kiba po czym razem z Choji'm ruszył do domu. On do swojego i Choji również. My zgasiliśmy ognisko i udaliśmy się do domu. Kilka minut później poszedłem się kąpać. Kilkanaście minut zajęło mi wykąpanie się po czym owinięty tylko w ręcznik w pasie wyszedłem z łazienki. Opuściwszy pomieszczenie zamknąłem drzwi jednakże Ino stała na korytarzu. Przyglądała mi się uważnie po czułem jak zjada mnie wzrokiem.
- Umięśnione ciałko. - Powiedziała po czym lekko się zarumieniła.
- Dziękuje, Ty także wyglądasz imponująco. - Uświadomiłem ją zważywszy na to że była tylko w majtkach i staniku. Od razu zakryła ciało ręcznikiem i wbiegła do łazienki. - Bardzo ładna ta Ino gdy się jej przyjrzałem dokładniej. - Pomyślałem i udałem się do pokoju. Tam ubrałem spodenki po czym usiadłem na łóżku. Wyjąłem nożyk Shimy z plecaka i kawałek drewienka po czym zacząłem strugać. Minęło dwadzieścia minut i wystrugałem figurkę Ino ubraną w sam ręcznik. - Właściwie po co to wystrugałem?. - Zapytałem się sam siebie. - Dziwne myśli chodzą Ci po głowie Shinji. - Dodałem po czym schowałem nożyk i figurkę do plecaka po czym położyłem się i przykryłem się kołdrą do połowy. Chwilę leżałem z otwartymi oczami po czym zamknąłem je. Minęło z trzydzieści minut a ja nie mogłem zasnąć. Dalej miałem widok blondynki w samej bieliźnie przed oczami. Pomachałem głową i chciałbym myśleć o czymś innym ale nie potrafiłem przestać myśleć o Ino. Nagle usłyszałem jak ktoś przekręca klamkę i wchodzi do pokoju po czym zamyka drzwi i przekręca kluczyk. Nie miałem zamiaru się podnosić ale musiałem sprawdzić kto to jest. Wstałem do pozycji siedzącej ale nie zdążyłem zobaczyć kto wszedł ponieważ ta osoba od razu zaczęła mnie całować. Wyczułem kim może być ta osoba ale wolałem się upewnić. - Blond piękność?. - Spytałem przerywając jej całowanie.
- A jak myślisz?. - Zapytała retorycznie. Po głosie już miałem pewność, że to Ino więc wróciliśmy do całowania a następnie doszło do czegoś więcej. Zacząłem ją delikatnie dotykać i ściągać z niej ubrania. Byliśmy w namiętnej chwil i oboje chcieliśmy aby to się nie skończyło. Gdy emocje wzięły górę zaczęliśmy się kochać. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Przez długi czas zajmowaliśmy się sobą aż do momentu ukojenia swoich potrzeb. Gdy ona i ja zaspokoiliśmy siebie na wzajem dalej leżeliśmy przytuleni do siebie nago. Gdy tak leżeliśmy w ciszy i ja i ona szybko zasnęliśmy nawet nie wiedząc kiedy.
Następny dzień.
Godzina siódma rano.
Godzina siódma rano.
Obudziły mnie odgłosy zwierząt, którymi od rana zajmował się ojciec Ino i Kiba. Otworzyłem oczy i dostrzegłem, że blondyna dalej była ze mną w łóżku nago. Zmartwił mnie ten fakt. Powoli i ona zaczęła się budzić.
- Jak Twój tata nas na kryje podejrzewam, że nie będzie zachwycony. - Odezwałem się do zaspanej dziewczyny.
- Może jakieś dzień dobry z rana, hmm? - Powiedziała złośliwie. - Wiem to nie był najlepszy pomysł spać razem ale nie mogłam się Tobie oprzeć. - Wyjaśniła.
- Rozumiem.
- To widzimy się na śniadaniu. - Powiedziała po czym wstała i przez ułamek sekundy spostrzegłem jej cudowne ciało ale niestety od razu je zakryła ręcznikiem i wyszła z pokoju. Wstałem do pozycji siedzącej następnie wstałem z łóżka i wziąłem rzeczy. Poszedłem szybko do łazienki odświeżyć się a następnie ubrałem się. Wyszedłem z pomieszczenia, zszedłem po schodach w dół po czym wszedłem do kuchni. Tam stała już Ino przygotowująca śniadanie.
- Szybko się uwinęłaś. - Spostrzegłem.
- Bywa. - Rzuciła po czym do kuchni wszedł ojciec Ino przywitał nas po czym odezwał się bezpośrednio do córki.
- Ino co Ty taka cała w skowronkach? - Spytał marszcząc brwi.
- Wyjątkowo dobrze mi się spało tato. - Wyjaśniła swoją radość po czym podała śniadanie. Do kuchni weszli również Choji i Kiba. Dołączyli do nas w konsumpcji posiłków przygotowanych przez blondynkę. Gdy wszyscy zjedli zaproponowałem że pozmywam naczynia wtedy Ino zaproponowała pomoc co wkurzyło Kibę ale ona miała to gdzieś i razem ze mną zaczęła zmywać. Zdenerwowany Kiba wyszedł na dwór i udał się na swoje pole do treningu sztuk walki. Przez okno zauważyłem jego trening. To nie był zwykły trening zwykłego człowieka. Kiba jest za szybki i za silny na zwykłego człowieka wiec na pewno jest on Ere lub inną istotą magiczną. Kątem oka przyglądałem się jego treningowi tak aby Ino tego nie zauważyła po czym gdy skończyliśmy sprzątać po śniadaniu udałem się na taras odpocząć. Oczywiście Ino poszła za mną i usiadła mi na kolana obejmując mnie. Ten widok dla Kiby był zbyt bolesny i wkurwia się tak bardzo ze zwykłą pięścią powalił spore drzewo. Wiedziałem ze wkurzył się z naszego powodu.
- Lepiej będzie jak staniesz kawałek dalej. - Oznajmiłem wstając widząc jak on idzie prosto na mnie.
- Chcesz mi dokopać? To chodź tam. - Wskazałem dobre miejsce na walkę. Posłuchał się mnie bez kłótni i czekał na mnie. Podszedłem w wyznaczone wcześniej miejsce.
- Pokaż mi co tam chowasz. - Powiedziałem wiedząc już że na pewno nie jest on zwykłym człowiekiem.
- To raczej Ty mi pokażesz dlaczego wtedy byłeś taki silny. - Oznajmił po czym przyjął pozycję bitewną. Ja również przyjąłem pozycję łapiąc do tego za rękojeść mojego miecza.
- Bez miecza nie będziesz taki mądry? - Powiedział aby mnie wkurzyć.
- Okej odłożę. - Powiedziałem po czym odłożyłem miecz na bok i ponownie przyjąłem pozycję bitewną.
- Zaczniemy? Czy może spękałeś? - Próbował wtrącić mnie z równowagi ale mu nie wyszło.
- Dawaj. - Powiedziałem więc ruszył na mnie a ja nie zamierzałem na niego czekać i również ruszyłem. Wbiegliśmy w siebie po czym zaczęła się walka. Jego ciosy były bardzo silne ale i moje takie były. Po stylu walki od razu wiedziałem że jest on magiczną istotą. Nie wiedziałem jeszcze jaką ale to kwestia czasu. Nasza walka za bardzo się przedłużała i dużo razy chciałem użyć mocy. Na szczęście powstrzymałem chęć użycia swych zdolności. Chwile później bardzo mocno uderzyłem w Kibę , który odleciał na znaczną ilość. Zdenerwowany wstał i kiwną głową na znak, że wiem kim jestem i ruszył bardzo szybko i chciał mnie trafić jednak czas zwolnił a ja osunąłem się na bok i zdziwiłem go z kolana w brzuch a następnie trzasnąłem o ziemię dwiema rękami. Odszedłem a on się podniósł kiwnąłem głową na znak że ja też już wiem kim jest.
- Nie wiem czego używasz ale jesteś bardzo silnym przeciwnikiem nie mam zamiaru zginąć. - Odezwał się w końcu Kiba. - Jesteś z rodu Takahiro odnoga Uchiha a z takim się podobno nie zadziera aż tak bardzo jak ja teraz. - Wyjaśnił.
- Dobrze rozumujesz. - Powiedziałem po czym przekazaliśmy sobie znak przyjaźni po czym wróciłem na taras a Ino znowu usiadła mi na kolana. Kiba wrócił do treningu. Będę musiał z nim pogadać.
- Shinji jesteś naprawdę bardzo silnym wojownikiem. Jeszcze nie widziałam żeby ktoś tu był silniejszy od Kiby. - Wyjaśniła.
- Dziękuję. - Powiedziałem po czym przyszedł do nas Inoichi i zaczął opowiadać jakaś nudna historie o tym miejscu. Oczywiście słuchałem go ale bez zaciekawienia.
- Jak Twój tata nas na kryje podejrzewam, że nie będzie zachwycony. - Odezwałem się do zaspanej dziewczyny.
- Może jakieś dzień dobry z rana, hmm? - Powiedziała złośliwie. - Wiem to nie był najlepszy pomysł spać razem ale nie mogłam się Tobie oprzeć. - Wyjaśniła.
- Rozumiem.
- To widzimy się na śniadaniu. - Powiedziała po czym wstała i przez ułamek sekundy spostrzegłem jej cudowne ciało ale niestety od razu je zakryła ręcznikiem i wyszła z pokoju. Wstałem do pozycji siedzącej następnie wstałem z łóżka i wziąłem rzeczy. Poszedłem szybko do łazienki odświeżyć się a następnie ubrałem się. Wyszedłem z pomieszczenia, zszedłem po schodach w dół po czym wszedłem do kuchni. Tam stała już Ino przygotowująca śniadanie.
- Szybko się uwinęłaś. - Spostrzegłem.
- Bywa. - Rzuciła po czym do kuchni wszedł ojciec Ino przywitał nas po czym odezwał się bezpośrednio do córki.
- Ino co Ty taka cała w skowronkach? - Spytał marszcząc brwi.
- Wyjątkowo dobrze mi się spało tato. - Wyjaśniła swoją radość po czym podała śniadanie. Do kuchni weszli również Choji i Kiba. Dołączyli do nas w konsumpcji posiłków przygotowanych przez blondynkę. Gdy wszyscy zjedli zaproponowałem że pozmywam naczynia wtedy Ino zaproponowała pomoc co wkurzyło Kibę ale ona miała to gdzieś i razem ze mną zaczęła zmywać. Zdenerwowany Kiba wyszedł na dwór i udał się na swoje pole do treningu sztuk walki. Przez okno zauważyłem jego trening. To nie był zwykły trening zwykłego człowieka. Kiba jest za szybki i za silny na zwykłego człowieka wiec na pewno jest on Ere lub inną istotą magiczną. Kątem oka przyglądałem się jego treningowi tak aby Ino tego nie zauważyła po czym gdy skończyliśmy sprzątać po śniadaniu udałem się na taras odpocząć. Oczywiście Ino poszła za mną i usiadła mi na kolana obejmując mnie. Ten widok dla Kiby był zbyt bolesny i wkurwia się tak bardzo ze zwykłą pięścią powalił spore drzewo. Wiedziałem ze wkurzył się z naszego powodu.
- Lepiej będzie jak staniesz kawałek dalej. - Oznajmiłem wstając widząc jak on idzie prosto na mnie.
- Chcesz mi dokopać? To chodź tam. - Wskazałem dobre miejsce na walkę. Posłuchał się mnie bez kłótni i czekał na mnie. Podszedłem w wyznaczone wcześniej miejsce.
- Pokaż mi co tam chowasz. - Powiedziałem wiedząc już że na pewno nie jest on zwykłym człowiekiem.
- To raczej Ty mi pokażesz dlaczego wtedy byłeś taki silny. - Oznajmił po czym przyjął pozycję bitewną. Ja również przyjąłem pozycję łapiąc do tego za rękojeść mojego miecza.
- Bez miecza nie będziesz taki mądry? - Powiedział aby mnie wkurzyć.
- Okej odłożę. - Powiedziałem po czym odłożyłem miecz na bok i ponownie przyjąłem pozycję bitewną.
- Zaczniemy? Czy może spękałeś? - Próbował wtrącić mnie z równowagi ale mu nie wyszło.
- Dawaj. - Powiedziałem więc ruszył na mnie a ja nie zamierzałem na niego czekać i również ruszyłem. Wbiegliśmy w siebie po czym zaczęła się walka. Jego ciosy były bardzo silne ale i moje takie były. Po stylu walki od razu wiedziałem że jest on magiczną istotą. Nie wiedziałem jeszcze jaką ale to kwestia czasu. Nasza walka za bardzo się przedłużała i dużo razy chciałem użyć mocy. Na szczęście powstrzymałem chęć użycia swych zdolności. Chwile później bardzo mocno uderzyłem w Kibę , który odleciał na znaczną ilość. Zdenerwowany wstał i kiwną głową na znak, że wiem kim jestem i ruszył bardzo szybko i chciał mnie trafić jednak czas zwolnił a ja osunąłem się na bok i zdziwiłem go z kolana w brzuch a następnie trzasnąłem o ziemię dwiema rękami. Odszedłem a on się podniósł kiwnąłem głową na znak że ja też już wiem kim jest.
- Nie wiem czego używasz ale jesteś bardzo silnym przeciwnikiem nie mam zamiaru zginąć. - Odezwał się w końcu Kiba. - Jesteś z rodu Takahiro odnoga Uchiha a z takim się podobno nie zadziera aż tak bardzo jak ja teraz. - Wyjaśnił.
- Dobrze rozumujesz. - Powiedziałem po czym przekazaliśmy sobie znak przyjaźni po czym wróciłem na taras a Ino znowu usiadła mi na kolana. Kiba wrócił do treningu. Będę musiał z nim pogadać.
- Shinji jesteś naprawdę bardzo silnym wojownikiem. Jeszcze nie widziałam żeby ktoś tu był silniejszy od Kiby. - Wyjaśniła.
- Dziękuję. - Powiedziałem po czym przyszedł do nas Inoichi i zaczął opowiadać jakaś nudna historie o tym miejscu. Oczywiście słuchałem go ale bez zaciekawienia.
Kiba Inuzuka:
Ino Yamanaka:



