środa, 30 września 2015

Rozdział 10 "Przyjemny Gość."

Dwa Tygodnie Później.

- Obudź się.. - Słyszałem lekki głos unoszący się w mojej głowie. Próbowałem otworzyć oczy ale nic z tego. Próbowałem dalej po czym ponownie usłyszałem - Obudź się.. - Więc jeszcze bardziej próbowałem aż w końcu mi się udało otworzyć oczy. Przyjrzałem się otoczeniu i spostrzegłem, że już kiedyś byłem w tym miejscu. Nagle ukazała się jakaś postać.
- Kim jesteś?. - Odezwałem się pierwszy po czym cień zmienił się w Smętnego Kosiarza. - A to Ty.. - Wzruszyłem ramionami.
- Widzę, że już nie zaskakuje Cię moja obecność i mój wygląd. - Zauważył.
- Jak widać nie..Czego chcesz i dlaczego nie pamiętam co się do końca stało?.
- Walczyłeś z Kisame udało Ci się go przepędzić ale pomógł Ci w tym Nibi. To dlatego nie pamiętasz, a teraz śpisz już dwa tygodnie.
- Ile?!. - Wkurzyłem się a zarazem zdenerwowałem.
- Ale to ode mnie zależy czy się obudzisz czy nie...
- No to na co czekasz?!. Pobudka!
- Nie rozśmieszaj mnie..Nie będzie mi gówniarz rozkazywał.. Co z tego będę miał że pozwolę Ci się obudzić.? - Spytał złowieszczo zacierając ręce powoli.
- Serio?. Dark bądź poważny beze mnie byś zginął. Jak nie pozwolisz mi się obudzić to będziesz tu tak samo uwięziony jak ja.. - Wyjaśniłem.
- Mi nie zależy aż tak bardzo jak Tobie, nieprawdaż?. - Zauważył.
- Albo sprawisz że się obudzę albo się zabiję i zarazem Ciebie. Od mojego życia zależy Twoje zastanów się.
- Nie jesteś w stanie tego zrobić. - Wyśmiał mnie więc wyjąłem miecz z kabury.
- No to patrz.. - Powiedziałem po czym wycelowałem ostrze w siebie a następnie cisnąłem prosto w serce i gdy już miałem się przebić Kosiarz zatrzymał mi ręce.
- A jednak się boisz, co?. - Zauważyłem.
- Tu mnie masz...Dobra ta próba mi sie nie udała ale kolejna na pewno wyjdzie. - Usprawiedliwiał się.
- Tak jak myślałem to nie zależy od Ciebie czy się obudzę tak więc zobaczymy się kiedy indziej teraz musze wracać. - Wyjaśniłem po czym pstryknąłem palcami i zniknąłem z tamtego miejsca pobytu.


Powoli zacząłem nabierać powietrza do płuc, następnie czułem jak moje ciało styka się z łóżkiem do tego zacząłem słyszeć szum po czym rozmowy lekarzy. Gdy wszystko się ustabilizowało powoli moje powieki otwierały się i dostrzegłem że leże w jakimś szpitalnym pomieszczeniu.
- Zawiadom Lady Tsunade, że się obudził. - Powiedział lekarz po czym posłaniec się udał do Tsunade.
- Jak się pan czuje?. - Zwrócił się do mnie.
- W sumie to nawet dobrze. - Odezwałem się po czym lekarz kontrolnie mnie zbadał i stwierdził, że nic mi nie jest. Po chwili do pomieszczenia weszła Tsunade i Panienka Sakura.
- Wreszcie się obudziłeś.
- Miłe przywitanie Lady Tsunade, po dwóch tygodniach..
- Dobrze, że się obudziłeś. - Odezwała się miło Panienka Haruno.
- Dziękuje, na Panią mogę liczyć. - Powiedziałem.
- Cisza. - Powiedziała Tsunade. - Dobrze, że się obudziłeś ciesze się ale mamy coś do zrobienia i obgadania. - Powiedziała.
- Więc mów.
- Tak kontrolnie wiesz, że Domena Ognia to nie jest Twoja wrodzona moc?. - Spytała z podniesionymi brwiami.
- Jak to nie?.
- Normalnie, to dzięki Nibi'emu jesteś w stanie używać Ognia, Czarnego Ognia a nawet Niebieskiego Ognia czyli Ognia Nibi'ego. - Wyjaśniła mi Tsunade.
- To jaka jest moja wrodzona Domena?. - Spytałem nie dowierzając.
- Jeszcze do tego nie doszłam dlatego musimy jak najszybciej wznowić rytuały. - Wyjaśniła.

*Eksplozja*Eksplozja*Eksplozja*

- Co to było?!. - Poderwałem się. Do pomieszczenia wszedł posłaniec.
- Zostaliśmy zaatakowani przez ludzi z Zamku Ognia, na czele stoi jeden z Uchiha. - Poinformował.
- Który?. - Spytała szybko.
- Jeszcze tego nie wiemy.
- Jak najszybciej zebrać mi wojsko i odeprzeć atak a następnie wejść w tryb obronno-atakujący. - Wyjaśniła Lady a ja szybko wstałem.
- Nawet o tym nie myśl. - Odezwała się Sakura.
- Już jest lepiej. - Powiedziałem.
- Wiem ale nie pomożesz nam ponieważ nie masz jak walczyć. - Wyjaśniła.
- Jak to nie?. Użyje Domeny Ognia. - To było raczej oczywiste.
- Własnie chodzi o to, że nie użyjesz bo nie masz w sobie już Nibi'ego.
- Dlaczego?. - Zdenerwowałem się że tak ciężko trenowałem na marne.
- Ponieważ nie jesteś naturalnym Jinchuriki'm Nibi'ego, musiałam powiadomić odpowiednie osoby. - Wyjaśniła Tsunade. - Dlatego jak najszybciej musimy zacząć szukać w Tobie wrodzonej Domeny. - Dodała.
- Dobrze jak mogę pomóc?. - Zapytałem.
- Po prostu nie wtrącaj się bo będziesz przeszkadzał. - Powiedziała oschło Tsunade i ruszyła.
- Przepraszam, zostań tu ja musze lecieć. - Powiedziała. Rozumiem jako strażnik musi bronić Zamku ale wkurza mnie to że jestem teraz bezużyteczny. - Nie mogę tak siedzieć. - Pomyślałem ubierając się i ruszyłem na linie walk. Wyjąłem miecz i ruszyłem do ataku. Walczyłem z kilkoma na raz, widać było że to pionki, nawet nie potrafili używać Domen. To byli zwykli ludzie, zwykłe wojsko. Dawałem sobie z nimi radę bez problemy jednak gdy przybyli Ere było ciężej jednak została mi umiejętność zwalniania czasu więc dzięki temu mogłem się z nimi mierzyć w jakimś stopniu.
- Czy to nie Takahiro Shinji?. - Zapytał posłaniec Uchihe.
- Tak to właśnie on..To o nim mówił Madara. - Powiedział Uchiha. - Madara dowiedział się od Diabła, że Shinji ma w sobie ogoniastą bestię i jeszcze jakiegoś Demona. - Wyjaśnił.
- Kazał też go pojmać jak się go zauważy.
- Zostaw to mi, wy zajmijcie się celem tej misji. - Powiedział i wyskoczył w górę po czym wylądował niedaleko mnie a ja właśnie pokonałem ostatniego przeciwnika obok mnie.
- Witaj Takahiro, pójdziesz ze mną. - Odezwał się do mnie Uchiha. Miał na sobie biały płaszcz a pod nim było widać brak koszulki, następnie czarne spodnie i długie czarne sandały. Spojrzałem na kaburę i była dość długa czyli jego miecz także musiał być długi. Potem spojrzałem mu prosto w jego czerwone oczy typowe na Demona Uchiha. Czerwone oczy z trzema Magatama czy też inaczej czarnymi kropelkami.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz?. - Spytał.
- Chce się przyjrzeć osobie, która popełniła błąd atakując ten Zamek. - Wyjaśniłem.
- Wydawało mi się że Ci się spodobałem. - Powiedział ironicznie. - Bez żartów, idziesz dobrowolnie czy zabrać Cię siłą niszcząc wszystko?.
- Słabe poczucie humoru. Pokaż na co stać Członka Rodu Uchiha.
- Na taką odpowiedź liczyłem. - Powiedział chwytając za rękojeść. Również to uczyniłem.
- Jak Ci na imię?. - Spytałem.
- Uchiha Ren.. - Powiedział chłodno po czym ruszyliśmy na siebie.

Nowy wygląd głównego bohatera Shinji'ego Takahiro:
Ren Uchiha:
Wbiliśmy się w siebie z przepotężną siłą niszczycielską, która pochłonęła część pola walki. Odskoczyliśmy od siebie aby ponownie wbić się w siebie z jeszcze bardziej potężną siłą.
- Silny jak na Takahiro.. - Oznajmił.
- Wkurzający jak na Uchihe.. - Odgryzłem się po czym zaczęliśmy walczyć na miecze. Obaj byliśmy dobrzy we władaniu mieczem jednak on zaczął używać Domeny Ognia a ja niestety nie byłem w stanie bronić się własną. Pozostało mi tylko zwalnianie czasu co pomagało przy unikach. Dawałem mu radę jednakże miał przewagę i to może mnie zgubić. Zaskoczył mnie i nie miałem żadnej drogi ucieczki. Czułem że to uderzenie może przerwać walkę na jego korzyść tak więc chciałem zrobić unik lecz nie miałem jak. Jestem zmuszony przyjąć ten cios. Gdy jego atak był już bardzo blisko a ja pogodziłem się z faktem że nic nie zrobię nagle z mojego ciała wystrzeliły błyskawice niszcząc atak Ren'a i atakując jego samego. Oberwał i odleciał na kilkanaście metrów.
- Co jest?!. - Zdziwiłem się po zorientowaniu że błyskawice "tańczą" na moim ciele.
- Jak Ty to zrobiłeś?!!... - Krzyknął Ren. Nic nie podpowiedziałem tylko z szybkością błyskawicy ruszyłem na swojego oponenta. Wbiłem się w niego po czym serią potężnych ciosów wybiłem go ku górze. Następnie skoczyłem i robiąc obrót w powietrzu uderzyłem Ren'a z kopa z pięty w brzuch. Wleciał z ogromną mocą w ziemie. Pozbierał się po tym ataku jednak nie przestałem szarżować.
- Domena Błyskawicy: Niebiańska Strzała!. - Kiedyś czytałem dużo na temat domeny błyskawicy ale nie sądziłem że dane mi będzie z niej korzystać. Uderzyłem w Ren'a, ponownie padł jednak tym razem jego pionki okrążyli go aby go bronić.
- Wycofujemy się.. - Wydusił skonany Uchiha po czym szybko pognali jak najdalej.
- Ehh..Udało się. - Odetchnąłem z ulgą.

Dwie godziny później.
Sala rozmów w zamku Tsunade.

- Wszystko wróciło do normy jednak nasze stosunki z Zamkiem Ognia bardzo się pogorszyły i jesteśmy na ścieżce do wojny między Zamkami. - Wyjaśniła Lady Tsunade.
- Możecie liczyć na moją pomoc w walce. - Oznajmiłem.
- Nic nie rozumiesz..My nie chcemy wojny. - Powiedziała Panienka Sakura.
- Ofiaruje pomoc w razie potrzeby nie mówi abyśmy ich zaatakowali. - Sprostowałem.
- Tak lepiej. - Oznajmiła Panienka Haruno.
- Shinji podczas tej bitwy zauważyłam, że użyłeś Domeny Błyskawicy..Jak to wytłumaczysz?. -Tsunade.
- Sam nie wiem, już miało być po mnie ale nagle błyskawice mi pomogły pokonać wroga. Wygląda na to że moja wrodzona Domena w końcu się pokazała. - Wyjaśniłem.
- Nie byłabym tego taka pewna..Musimy natychmiast iść do mojego biura aby zacząć serię rytuałów rozpoznawczych.
- Dobrze. - Powiedziałem i ruszyliśmy od razu do działania. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu i czekałem aż Lady Tsunade zacznie pierwszy z dziesięciu rytuałów rozpoznawczych.
- Po tej serii dowiesz się co to za chłód wyczuwasz we mnie? I co jest moją wrodzoną Domeną?.
- Mam nadzieje, że tak. A teraz zaczynamy. - Powiedziała Lady Tsunade po czym rozpoczęła rytuał pierwszy. Poczułem lekki ból ale po chwili znikł a ja pogrążyłem się w głęboki sen. Ponownie śniło mi się to samo jednak tym razem wszedłem w końcu do pokoju i to co zobaczyłem mnie przeraziło. W tym pomieszczeniu było pełno lodowych bloków a w każdym był jeden człowiek i to nie byle jaki człowiek. W tych bloczkach byli martwi członkowie mojego Rodu. Nie wiedziałem co się dzieje od razu do oczu napłynęły łzy. Podszedłem do bloku, w którym była moja matka. Podszedłem tak blisko jak to możliwe i położyłem dłoń na bloku tak jakbym dotykał jej polików. Wyobraziłem to sobie co sprawiło mi większy ból. To wszystko wyglądało jak lodowy grobowiec. Ruszyłem dalej po czym zauważyłem mojego starszego brata jednak jego lód był pęknięty. Podszedłem bliżej ale nagle lód pękł całkowicie a brat od razu ruszył na mnie. Nie wiadomo skąd pojawił się u niego w rękach mój a w zasadzie mamy miecz i chciał mnie przebić lecz nagle obudziłem się z krzykiem na ustach a Pani Tsunade osłabła.
- Nic Pani nie jest?. - Spytałem szybko łapiąc aby nie upadła.
- To ja Cię powinnam o to zapytać.. - Powiedziała kręcąc głową z osłabienia.
- Na dziś chyba koniec?. - Spytała Panienka Sakura na to Lady Tsunade kiwnęła kłową po czym wszyscy udaliśmy się do góry a następnie do swoich pokoi aby odpocząć. Gdy już leżałem gotowy do spania w łóżku zastanawiałem się o co może chodzić z tym lodem i z tym atakiem brata na mnie. Wkurzało mnie że nie wiem jaka jest moja domena i coraz częściej miałem wrażenie, że nic nie wiem na temat samego siebie i mojego rodu. Te myśli przytłaczały całego mnie. Nagle na moim balkonie pojawiła się Panienka Sakura, która zachęcała mnie palcem aby podszedł. Gdy wstałem zeskoczyła na dół. Szybko się poderwałem i ubrałem spodnie. Bez koszulki, na gołej klacie również zeskoczyłem po czym pognałem za Panienką do małego lasu obok zamku Tsunade. Gdy już się tam znaleźliśmy straciłem Sakurę z oczu ale po chwili się pokazała. Kiwając zachęcająco palcem stała i czekała na mnie. Powolnym krokiem podchodziłem do cudnej dziewczyny lecz nagle krajobraz z przepięknego miejsca zmienił się w ponure otoczenie a piękna Panienka zmieniła się w ogromnego wygłodniałego wilko-maga, który od razu ruszył na mnie aby mnie zjeść. Stwierdziłem, że mogłem się czegoś takiego spodziewać ale zaślepiła mnie piękność Panienki Haruno. Wilk przytłoczył mnie swoim potężnym ciałem i szybkim chapnięciami próbował mnie ugryźć. Na szczęście byłem od niego silniejszy fizycznie i wyniosłem go ku górze a następnie rzuciłem w drzewa. Po uderzeniu z twardym drzewem pisnął jednak wstał szybko i chciał zaatakować magią lecz ja stworzyłem z błyskawic łuk i strzałę po czym strzeliłem w wilko-maga, który doznał śmiertelnych obrażeni. Nagle zamknąłem oczy po czym otworzyłem budząc się w pokoju opatulony kołdrą. - To był tylko sen..? - Zdziwił mnie fakt nowego snu, zamiast powtarzającego się wcześniejszego cyklu. Stwierdziłem, że to natłok myśli powoduje te sny więc nie myśląc o niczym postanowiłem ponownie zasnąć.

1 komentarz:

  1. O rany :O
    Sytuacja Shinjiego jest mocno frustrująca. Jest silnym wojownikiem i jestem pewna, że sobie poradzi. Wciąż jednak musi to być dla niego trudne. W końcu utracił domenę, którą szkolił tak wiele lat. Nawet, gdy będzie trenował nową, to wciąż będzie mu ciężko dociągnąć ją do poziomu poprzedniej w krótkim czasie. To wręcz niemożliwe.
    Szczerze mu współczuję całej tej historii z rodziną i tymi "uroczymi" snami.
    Ren? A to ciekawe. Pierwsze słyszę :O
    Czekam na next! ^^
    Sayo~~

    OdpowiedzUsuń