Długa nudna historia była już w końcu za mną ale to o co mnie tak nagle zapytał mnie zdziwiło.
- Shinji jesteś Ere, prawda?
- Eghy - Zakrztusiłem się.. - Skąd to pytanie? - Zmarszczyłem brwi.
- Dobrze mogę już powiedzieć. Wiem że jesteś Ere wyczułem Twoja aurę z Chikarą. - Wyjaśnił. - I miałbym prośbę, jesteś taki silny chciałbym abyś wytrenował Kibe, Choji'ego i Ino ponieważ Ino jest pół Ere tak jak Choji a Kiba jest Tiangou*. - Dokończył zdanie.
- Więc Ty również jesteś Ere, skoro mnie wyczułeś musisz być silny. - Powiedziałem.
- W zasadzie to jestem pół Ere i to na klasie "D" więc taki dobry to nie jestem. - Wyjaśnił.
- Klasa "D" co to takiego?
- Naprawdę nie wiesz? No dobrze w tym świecie są różne klasy, które klasyfikują wszystkich którzy mają w sobie Chikarę. Jest ich aż pięć, klasa "S" jest najsilniejsza i najgroźniejsza z takimi lepiej nie zadzierać co prawda rzadko się spotyka tą klasę ale jednak trzeba uważać. Następna to klasa "A" również bardzo silna i niebezpieczna, też lepiej z nimi nie zadzierać. Później jest "B", "C" i najsłabsza klasa "D". - Wyjaśnił wszystko.
- Rozumiem, to ciekawe. A na jakiej oni są klasie?
- Choji i Ino w sumie to na żadnej jedynie Kiba jest na klasie "D". - Powiedział.
- A jak poznać kto jest na jakiej klasie?- Spytałem zaciekawiony.
- Za pomocą swojej Chikary określa się klasę innych i własną. - Wyjaśnił.
- To zrobimy tak Ty mnie nauczysz określać klasy u innych i własną a do tego powiesz na jakiej klasie ja jestem i pewna osoba, dobra? - Zaproponowałem.
- Nie ma sprawy. Poczekaj.. - Przyjął moja propozycje.
- Ty jesteś na klasie "C" ale nie wiele Ci brakuje aby być na klasie "B". - Powiedział.
- Dobrze więc powiedz mi czy znasz Haruno Sakurę?
- Nie znam osobiście ale wiem kim jest. - Odezwał się po chwili namysłu.
- Na jakiej klasie ona jest? - Spytałem.
- W sumie to nie chce skłamać ale myślę że na klasie "B" z tego co mi wiadomo. - Powiedział ale nie jest do końca przekonany.
- Dobra wiem co chciałem a teraz zawołaj Choji'ego i Kibę. Przejdziemy się na pole muszę z nimi pogadać. Ty Ino także chodź. - Powiedziałem.
- Shinji jesteś Ere, prawda?
- Eghy - Zakrztusiłem się.. - Skąd to pytanie? - Zmarszczyłem brwi.
- Dobrze mogę już powiedzieć. Wiem że jesteś Ere wyczułem Twoja aurę z Chikarą. - Wyjaśnił. - I miałbym prośbę, jesteś taki silny chciałbym abyś wytrenował Kibe, Choji'ego i Ino ponieważ Ino jest pół Ere tak jak Choji a Kiba jest Tiangou*. - Dokończył zdanie.
- Więc Ty również jesteś Ere, skoro mnie wyczułeś musisz być silny. - Powiedziałem.
- W zasadzie to jestem pół Ere i to na klasie "D" więc taki dobry to nie jestem. - Wyjaśnił.
- Klasa "D" co to takiego?
- Naprawdę nie wiesz? No dobrze w tym świecie są różne klasy, które klasyfikują wszystkich którzy mają w sobie Chikarę. Jest ich aż pięć, klasa "S" jest najsilniejsza i najgroźniejsza z takimi lepiej nie zadzierać co prawda rzadko się spotyka tą klasę ale jednak trzeba uważać. Następna to klasa "A" również bardzo silna i niebezpieczna, też lepiej z nimi nie zadzierać. Później jest "B", "C" i najsłabsza klasa "D". - Wyjaśnił wszystko.
- Rozumiem, to ciekawe. A na jakiej oni są klasie?
- Choji i Ino w sumie to na żadnej jedynie Kiba jest na klasie "D". - Powiedział.
- A jak poznać kto jest na jakiej klasie?- Spytałem zaciekawiony.
- Za pomocą swojej Chikary określa się klasę innych i własną. - Wyjaśnił.
- To zrobimy tak Ty mnie nauczysz określać klasy u innych i własną a do tego powiesz na jakiej klasie ja jestem i pewna osoba, dobra? - Zaproponowałem.
- Nie ma sprawy. Poczekaj.. - Przyjął moja propozycje.
- Ty jesteś na klasie "C" ale nie wiele Ci brakuje aby być na klasie "B". - Powiedział.
- Dobrze więc powiedz mi czy znasz Haruno Sakurę?
- Nie znam osobiście ale wiem kim jest. - Odezwał się po chwili namysłu.
- Na jakiej klasie ona jest? - Spytałem.
- W sumie to nie chce skłamać ale myślę że na klasie "B" z tego co mi wiadomo. - Powiedział ale nie jest do końca przekonany.
- Dobra wiem co chciałem a teraz zawołaj Choji'ego i Kibę. Przejdziemy się na pole muszę z nimi pogadać. Ty Ino także chodź. - Powiedziałem.
*Tiangou - (Dosłownie Niebiański Pies) to legendarny stwór przypominając czarnego psa, który ma zarówno postać ludzką jak i stwora. Ten kto został Tiangou automatycznie zdobywa nadludzką siłę, szybkość i węch oraz jest w stanie widzieć nawet w najciemniejszych miejscach. Są wyjątki i niektóre Tiangou mają inne kolory futra niż czarny, przykładem jest Kiba, który po transformacji staje się białym psem. Gdy Tiangou jest silny i ma sporo Chikary w sobie jest w stanie wejść na wyższy level transformacji, czyli może się powiększyć do ogromnych rozmiarów i stworzyć drugą głowę.
Kilka minut później staliśmy wszyscy na polanie. Stałem przed trójką jak ich Sensei a obok mnie stał Inoichi.
- Kiba tak jak myślałem jesteś nadczłowiekiem, nikt oprócz nas nadludzi nie miałbym takiej pary w łapie. - Odezwałem się.
- Dziękuje.
- Ale to nic, jeszcze sporo nauki przed Tobą. - Wyjaśniłem. - A teraz Choji jaką Domeną lub mocą się posługujesz? - Spytałem.
- Moja moc polega na tym, że jak coś dotknę mogę pochłaniać moc naturalną dzięki czemu mogę stać się metalowym człowiekiem lub czymś w tym rodzaju zależy czego dotknę. - Wyjaśnił. Skinąłem ręka aby zademonstrował. Zatem podszedł do drzewa i dotknął go ręką. Następnie zaczął zmieniać postać na istotę z drewna. Cały stał się z drewna.
- Imponujące. Dobrze wróć na miejsce. - Powiedziałem. - Ino a Ty?. - Dodałem.
- Moja moc to telekineza potrafię przenosić wszystko co chcę. - Oznajmiła.
- A czytać w myślach potrafisz?. - Zapytałem z ciekawością.
- Potrafiłabym jakby była na klasie "S". - Wtrącił się Inoichi.
- Rozumiem, pokaż jak działa Twoja moc. - Od razu pokazała na co ją stać i zaczęła podnosić różne rzeczy wokół nas po czym odłożyła je na miejsce.
- Całkiem przydatna zdolność. - Podsumowałem. - Dobrze od dziś jestem waszym nauczycielem podszkolę was i naucze jak dobrze korzystać z waszych niezwykłych mocy podczas samoobrony. - Wyjaśniłem.
- Czyli że mam się Ciebie słuchać?!. - Zdziwił się Kiba unosząc głos.
- Tak a jak Ci się coś nie podoba to zjeżdżaj!. - Uniosłem głos.
- Jak Ty mnie wkurzasz!. - Krzyknął. - Teraz jak wiem kim jesteś i Ty wiesz kim ja jestem pokaże Ci że ja niczego nie musze się uczyć!. - Krzyknął jeszcze bardziej po czym zaczęła się transformacja w swoją formę Tiangou.
- Kiba tak jak myślałem jesteś nadczłowiekiem, nikt oprócz nas nadludzi nie miałbym takiej pary w łapie. - Odezwałem się.
- Dziękuje.
- Ale to nic, jeszcze sporo nauki przed Tobą. - Wyjaśniłem. - A teraz Choji jaką Domeną lub mocą się posługujesz? - Spytałem.
- Moja moc polega na tym, że jak coś dotknę mogę pochłaniać moc naturalną dzięki czemu mogę stać się metalowym człowiekiem lub czymś w tym rodzaju zależy czego dotknę. - Wyjaśnił. Skinąłem ręka aby zademonstrował. Zatem podszedł do drzewa i dotknął go ręką. Następnie zaczął zmieniać postać na istotę z drewna. Cały stał się z drewna.
- Imponujące. Dobrze wróć na miejsce. - Powiedziałem. - Ino a Ty?. - Dodałem.
- Moja moc to telekineza potrafię przenosić wszystko co chcę. - Oznajmiła.
- A czytać w myślach potrafisz?. - Zapytałem z ciekawością.
- Potrafiłabym jakby była na klasie "S". - Wtrącił się Inoichi.
- Rozumiem, pokaż jak działa Twoja moc. - Od razu pokazała na co ją stać i zaczęła podnosić różne rzeczy wokół nas po czym odłożyła je na miejsce.
- Całkiem przydatna zdolność. - Podsumowałem. - Dobrze od dziś jestem waszym nauczycielem podszkolę was i naucze jak dobrze korzystać z waszych niezwykłych mocy podczas samoobrony. - Wyjaśniłem.
- Czyli że mam się Ciebie słuchać?!. - Zdziwił się Kiba unosząc głos.
- Tak a jak Ci się coś nie podoba to zjeżdżaj!. - Uniosłem głos.
- Jak Ty mnie wkurzasz!. - Krzyknął. - Teraz jak wiem kim jesteś i Ty wiesz kim ja jestem pokaże Ci że ja niczego nie musze się uczyć!. - Krzyknął jeszcze bardziej po czym zaczęła się transformacja w swoją formę Tiangou.
Forma Tiangou Kiby:
Gdy transformacja dobiegła do końca z potężną prędkością Kiba ruszył na mnie. Wiadomo było że psy są bardzo szybkie ale dla mnie nie były takie szybkie. Już zacząłem rozumieć i panować nad mocą zwalniania czasu więc zwolniłem czas i sam ruszyłem na Kibę uderzając pięścią w jego tułów. Następnie ruszyłem dalej łapiąc go za ogon, pokręciłem się kilka razu i puściłem. Leciał i leciał aż w końcu zatrzymał się na drzewie powalając je.
- Dalej uważasz, że nie musisz trenować?. - Spytałem zirytowany walką z nim.
- Już wiem jaką moc używasz jest to manipulacja czasem wiem jak to obejść. - Powiedział po czym zaczął się kręcić wokół własnej osi i wbił się w ziemie jak wiertło. W ziemi nie widziałem gdzie jest więc nie mogłem zwolnić czasu. Nagle przede mną wyleciał i chciał zaatakować swoim masywnym ogonem ale w porę zareagowałem i złapałem ogon. On jednak nie przestał i chciał mnie podrapać wyostrzonymi pazurami. Jednak i to mu się nie udało ponieważ puściłem ogon i oddaliłem się od niego. On gdy spadł na cztery łapy ruszył na mnie znowu kręcąc się jak wiertło. Tym razem nie w ziemi więc zwolniłem czas wyjąłem miecz i trzymałem tak że sam podczas kręcenia skaleczył sobie całe ciało. Padł na ziemie i zaczął wyć z bólu.
- Kiba!. - Krzyknął Choji. - Tego już za wiele mogłeś go zabić!. - Krzyknął na mnie po czym ruszył wyjmując z kieszeni kawałek metalu po czym zabrał jego energię naturalną i przybrał formę człowieka z metalu. Biegł na mnie dość szybko. Schowałem miecz do kabury ale dalej trzymałem za rękojeść. Choji gdy był blisko uformował z ręki metalowy topór i próbował mnie nim trafić lecz robiłem uniki i nie mógł we mnie trafić.
- Nie skupiasz się na walce, nie wiesz gdzie chcesz mnie trafić i walisz na oślep. - Zauważyłem. - Żałosne. - Rzuciłem blokując jego topór swoim mieczem po czym szybko uderzyłem kilka razy z kopa a na koniec z pięść tak że Choji odleciał ode mnie. Wstał ale nagle zauważyłem jak Kiba ponownie zmienia się ale nie w ludzką formę tylko w coś o wiele większego.
Ostateczna Forma Kiby:
- Ta postać to...
- ...ostatnia forma Tiangou. - Dokończył za mnie Inoichi.
- Mówiłeś, że jest na klasie "D" a tym czasem wydaje się jakby był na wyższej. - Zauważyłem.
- Właśnie skoczył na klasę "C". - Sprostował ojciec Ino. Gdy Kiba już był gotowy ruszył na mnie, jest ogromny. Chciał zgnieść mnie swoją ogromną łapą ale wyjąłem miecz i wystawiłem do góry aby się skaleczył i tak się stało. Zawył a ja wyskoczyłem bardzo wysoko. Gdy byłem na wysokości jego głów uderzyłem z kopa z góry tak aby on wbił się w glebę i tak też się stało. Nagle wleciał na mnie Choji i oboje mieliśmy wlecieć w ziemie ale zwolniłem czas i udało mi się odskoczyć od grubasa a on sam wleciał mocno w ziemie.
- Nie pokonacie mnie takimi ciosami. - Powiedziawszy to zauważyłem jak skały na około mnie unoszą się tak aby mnie zamknąć lub zgnieść. - Ino Ty też?!. - Podniosłem jedną brew na znak zdziwienia po czym zwolniłem czas i podbiegłem do Ino i zaszedłem ją od tyłu łapiąc ją za szyję i blokując ręce.
- Dosyć!. - Uniosłem mroczny głos po otoczeniu ściskając szyję Ino.
- Puść ją!. - Odezwał się Inoichi więc tak zrobiłem.
- Dobra chcecie ze mną walczyć, co? To dawajcie nie dam wam taryfy ulgowej. - Powiedziawszy to Kiba ruszył na mnie więc i ja ruszyłem się z miejsca aby pojawić się pod nim. Gdy tak się stało użyłem swojej domeny.
- Domena Ognia: Wulkan!. - Krzyknąłem po czym uniosłem obie ręce do góry a z nich wydobyła się ogromna ilość ognia, który trafia w cel parząc go i zadając mocne obrażenia. Po tym ciosie Kiba wrócił do ludzkiej formy. Następnie zwolniłem czas i pojawiłem się przed Choji'm łapiąc go za nadgarstki.
- Domena Ognia: Ognisty Dotyk. - Powiedziałem po czym moje ręce miały z milion stopni Celsjusza. Stopiły metal Choji'ego całkiem po czym z kopa uderzyłem w jego brzuch. Zwolniłem czas po czym wyskoczyłem do góry za moim celem uderzając obiema rękami wbiłem go w ziemie. Następnie ponownie zwolniłem czas łapiąc Ino od tyłu po czym przyłożyłem jej do gardła nożyk Shimy.
- Wystarczy. - Powiedział Inoichi. - Proszę dość.. - Dodał.
- Dobrze. - Powiedziałem puszczając Ino. Odszedłem kawałek.
- Teraz widzicie że przyda się wam trening?. - Zapytał wszystkich ojciec Ino. Nikt nawet się nie odezwał po akcji jaką wykonałem.
- Jak cała wasza trójka nie dała jednemu Ere na klasie już "B" to jak sami chcecie si bronić?. - Zadał stanowcze pytanie.
- Dobrze będziemy już grzeczni. - Odezwał się skruszony Choji.
- Zgoda.. - Powiedział podirytowany Kiba.
- Przyda mi się trening. - Oznajmiła Ino.
- Zaczniemy od jutra a teraz kurować się i przygotować do jutrzejszego treningu, po nim będziecie silniejsi ale nie będzie łatwo. - Wyjaśniłem i ruszyłem do swojego pokoju.
- Dalej uważasz, że nie musisz trenować?. - Spytałem zirytowany walką z nim.
- Już wiem jaką moc używasz jest to manipulacja czasem wiem jak to obejść. - Powiedział po czym zaczął się kręcić wokół własnej osi i wbił się w ziemie jak wiertło. W ziemi nie widziałem gdzie jest więc nie mogłem zwolnić czasu. Nagle przede mną wyleciał i chciał zaatakować swoim masywnym ogonem ale w porę zareagowałem i złapałem ogon. On jednak nie przestał i chciał mnie podrapać wyostrzonymi pazurami. Jednak i to mu się nie udało ponieważ puściłem ogon i oddaliłem się od niego. On gdy spadł na cztery łapy ruszył na mnie znowu kręcąc się jak wiertło. Tym razem nie w ziemi więc zwolniłem czas wyjąłem miecz i trzymałem tak że sam podczas kręcenia skaleczył sobie całe ciało. Padł na ziemie i zaczął wyć z bólu.
- Kiba!. - Krzyknął Choji. - Tego już za wiele mogłeś go zabić!. - Krzyknął na mnie po czym ruszył wyjmując z kieszeni kawałek metalu po czym zabrał jego energię naturalną i przybrał formę człowieka z metalu. Biegł na mnie dość szybko. Schowałem miecz do kabury ale dalej trzymałem za rękojeść. Choji gdy był blisko uformował z ręki metalowy topór i próbował mnie nim trafić lecz robiłem uniki i nie mógł we mnie trafić.
- Nie skupiasz się na walce, nie wiesz gdzie chcesz mnie trafić i walisz na oślep. - Zauważyłem. - Żałosne. - Rzuciłem blokując jego topór swoim mieczem po czym szybko uderzyłem kilka razy z kopa a na koniec z pięść tak że Choji odleciał ode mnie. Wstał ale nagle zauważyłem jak Kiba ponownie zmienia się ale nie w ludzką formę tylko w coś o wiele większego.
Ostateczna Forma Kiby:
- Ta postać to...
- ...ostatnia forma Tiangou. - Dokończył za mnie Inoichi.
- Mówiłeś, że jest na klasie "D" a tym czasem wydaje się jakby był na wyższej. - Zauważyłem.
- Właśnie skoczył na klasę "C". - Sprostował ojciec Ino. Gdy Kiba już był gotowy ruszył na mnie, jest ogromny. Chciał zgnieść mnie swoją ogromną łapą ale wyjąłem miecz i wystawiłem do góry aby się skaleczył i tak się stało. Zawył a ja wyskoczyłem bardzo wysoko. Gdy byłem na wysokości jego głów uderzyłem z kopa z góry tak aby on wbił się w glebę i tak też się stało. Nagle wleciał na mnie Choji i oboje mieliśmy wlecieć w ziemie ale zwolniłem czas i udało mi się odskoczyć od grubasa a on sam wleciał mocno w ziemie.
- Nie pokonacie mnie takimi ciosami. - Powiedziawszy to zauważyłem jak skały na około mnie unoszą się tak aby mnie zamknąć lub zgnieść. - Ino Ty też?!. - Podniosłem jedną brew na znak zdziwienia po czym zwolniłem czas i podbiegłem do Ino i zaszedłem ją od tyłu łapiąc ją za szyję i blokując ręce.
- Dosyć!. - Uniosłem mroczny głos po otoczeniu ściskając szyję Ino.
- Puść ją!. - Odezwał się Inoichi więc tak zrobiłem.
- Dobra chcecie ze mną walczyć, co? To dawajcie nie dam wam taryfy ulgowej. - Powiedziawszy to Kiba ruszył na mnie więc i ja ruszyłem się z miejsca aby pojawić się pod nim. Gdy tak się stało użyłem swojej domeny.
- Domena Ognia: Wulkan!. - Krzyknąłem po czym uniosłem obie ręce do góry a z nich wydobyła się ogromna ilość ognia, który trafia w cel parząc go i zadając mocne obrażenia. Po tym ciosie Kiba wrócił do ludzkiej formy. Następnie zwolniłem czas i pojawiłem się przed Choji'm łapiąc go za nadgarstki.
- Domena Ognia: Ognisty Dotyk. - Powiedziałem po czym moje ręce miały z milion stopni Celsjusza. Stopiły metal Choji'ego całkiem po czym z kopa uderzyłem w jego brzuch. Zwolniłem czas po czym wyskoczyłem do góry za moim celem uderzając obiema rękami wbiłem go w ziemie. Następnie ponownie zwolniłem czas łapiąc Ino od tyłu po czym przyłożyłem jej do gardła nożyk Shimy.
- Wystarczy. - Powiedział Inoichi. - Proszę dość.. - Dodał.
- Dobrze. - Powiedziałem puszczając Ino. Odszedłem kawałek.
- Teraz widzicie że przyda się wam trening?. - Zapytał wszystkich ojciec Ino. Nikt nawet się nie odezwał po akcji jaką wykonałem.
- Jak cała wasza trójka nie dała jednemu Ere na klasie już "B" to jak sami chcecie si bronić?. - Zadał stanowcze pytanie.
- Dobrze będziemy już grzeczni. - Odezwał się skruszony Choji.
- Zgoda.. - Powiedział podirytowany Kiba.
- Przyda mi się trening. - Oznajmiła Ino.
- Zaczniemy od jutra a teraz kurować się i przygotować do jutrzejszego treningu, po nim będziecie silniejsi ale nie będzie łatwo. - Wyjaśniłem i ruszyłem do swojego pokoju.
***
W tym samym czasie, gdzieś u Podnóża gór.
- Długo zamierzasz na mnie patrzeć?. - Zapytał.
- Nie, zaraz po prostu Cię wykończę. - Powiedział Uchiha i ruszył do ataku na Wężowego Demona. Walczyli już jakiś czas.
- Domena Błyskawicy: Smocza Dewastacja!. - Powiedział Sasuke a następnie z jego ręki wystrzelił mały piorun po czym na Wężowego Demona leciał z nieba stworzony z Błyskawic Ogromny Smok. Trzasnął w Demona ale ten dalej był w stanie walczyć. Ponownie walczyli jakiś czas po czym coś się zmieniła w lewym oku Uchihy.
- C-czy t-o...
- Dokładnie.. - Odezwał się Sasuke po czym użył swojego ulubionego ataku z błyskawicy jakim jest Domena Błyskawicy: Chidori. Chodzi o to że na jego dłoni pojawia się masa błyskawic po czym Sasuke przebija ciało wroga. Po tym uderzeniu zazwyczaj się ginie.
- J-jeszcze...n-nie. - Zaczął mówić Orochimaru ale Sasuke otworzył rękę w ciele Wężowego Demona co sprawiło rozproszenie się na różne strony błyskawic, które wylatywał z różnych miejsc ciała Orochimaru. Po tym było już po nim.
- Jugo, przejmujemy to co Orochimaru miał.. - Odezwał się do Jugo i razem z nim wszedł do bazy Wężowego Demona.
- Nie, zaraz po prostu Cię wykończę. - Powiedział Uchiha i ruszył do ataku na Wężowego Demona. Walczyli już jakiś czas.
- Domena Błyskawicy: Smocza Dewastacja!. - Powiedział Sasuke a następnie z jego ręki wystrzelił mały piorun po czym na Wężowego Demona leciał z nieba stworzony z Błyskawic Ogromny Smok. Trzasnął w Demona ale ten dalej był w stanie walczyć. Ponownie walczyli jakiś czas po czym coś się zmieniła w lewym oku Uchihy.
- C-czy t-o...
- Dokładnie.. - Odezwał się Sasuke po czym użył swojego ulubionego ataku z błyskawicy jakim jest Domena Błyskawicy: Chidori. Chodzi o to że na jego dłoni pojawia się masa błyskawic po czym Sasuke przebija ciało wroga. Po tym uderzeniu zazwyczaj się ginie.
- J-jeszcze...n-nie. - Zaczął mówić Orochimaru ale Sasuke otworzył rękę w ciele Wężowego Demona co sprawiło rozproszenie się na różne strony błyskawic, które wylatywał z różnych miejsc ciała Orochimaru. Po tym było już po nim.
- Jugo, przejmujemy to co Orochimaru miał.. - Odezwał się do Jugo i razem z nim wszedł do bazy Wężowego Demona.
- Sasuke, wyczułem że mój brat skontaktował się pierwszy raz z Shinji'nem. - Odezwał się Mr.Diablo w głowie Uchihy.
- Nie martw się oni nam jeszcze nie zagrażają, a po za tym sam powiedziałeś, aby zabrać Mr.Dark'a z Takahiro, Shinji musi często używać mocy demona. A jak narazie użył jej dwa czy trzy razy więc to za mało aby go wyrwać. Aby nam zagrozić to jeszcze długa droga. - Wyjaśnił wszystko. - A teraz siedź cicho muszę się skupić na laboratorium Orochimaru. - Dodał stanowczo po czym zerwał rozmowę po między nimi.
Następny dzień, Gospodarstwo Yamanaka.
Godzina piętnasta.
- Jutro zaczynamy od dziewiątej a nie dziesiątej. - Powiedziałem po czym zacząłem iść w stronę domu.
- Ja nie wierze...nigdy nie byłem bardziej padnięty jak teraz.. - Wyjaśnił Kiba.
- On jest na prawdę dobrym nauczycielem.. - Zauważył Choji.
- Zaraz wypluje wszystko co mam w środku. - Powiedziała Ino po czym również udała się do domu i usiadła na tarasie aby odpocząć po ciężkim treningu. Ja w tym czasie wszedłem do pokoju, przebrałem sie po czym założyłem płaszcz. Wyszedłem z pokoju zawieszając plecak na ramię i zamykając drzwi. Zszedłem po schodach i udałem się do boksu mojego konia. Już dawno się nim nie zajmowałem. Gdy byłem na miejscu zdjąłem plecak i położyłem tak jak i płaszcz. Złapałem jelce po czym wyprowadziłem Jinpachi'ego. Zacząłem go myć. Po wyszorowaniu i rozmowie z koniem oblałem go wodą zmywając pianę. Potem zacząłem go czesać a na koniec wysuszyłem go swoją domeną. Gdy mój koni ponownie wyglądał jak wyglądać powinien osiodłałem go po czym podniosłem płaszcz zakładając go a następnie złapałem plecak i wskoczyłem na konia zawieszając plecak na dwóch ramionach. Posłałem sygnał Jinpachi'emu aby ruszył stępem. Gdy byłem już koło domu zauważyła mnie Ino. Wstała z fotela i oparła się o barierkę.
- Gdzie się wybierasz?. - Zapytała marszcząc brwi.
- Ruszam do pobliskiej wioski, ale wrócę. - Oznajmiłem.
- A mogę wiedzieć po co tam jedziesz?.
- Za dużo byś chciała wiedzieć. - Powiedziałem po czym mój koni wyrwał jak strzała i od razu przeszedł do galopu na mój sygnał. W mgnieniu oka znalazłem się za lasem na głównej drodze i ruszyłem dalej cwałem aby być tam szybciej.
- Nie martw się oni nam jeszcze nie zagrażają, a po za tym sam powiedziałeś, aby zabrać Mr.Dark'a z Takahiro, Shinji musi często używać mocy demona. A jak narazie użył jej dwa czy trzy razy więc to za mało aby go wyrwać. Aby nam zagrozić to jeszcze długa droga. - Wyjaśnił wszystko. - A teraz siedź cicho muszę się skupić na laboratorium Orochimaru. - Dodał stanowczo po czym zerwał rozmowę po między nimi.
Następny dzień, Gospodarstwo Yamanaka.
Godzina piętnasta.
- Jutro zaczynamy od dziewiątej a nie dziesiątej. - Powiedziałem po czym zacząłem iść w stronę domu.
- Ja nie wierze...nigdy nie byłem bardziej padnięty jak teraz.. - Wyjaśnił Kiba.
- On jest na prawdę dobrym nauczycielem.. - Zauważył Choji.
- Zaraz wypluje wszystko co mam w środku. - Powiedziała Ino po czym również udała się do domu i usiadła na tarasie aby odpocząć po ciężkim treningu. Ja w tym czasie wszedłem do pokoju, przebrałem sie po czym założyłem płaszcz. Wyszedłem z pokoju zawieszając plecak na ramię i zamykając drzwi. Zszedłem po schodach i udałem się do boksu mojego konia. Już dawno się nim nie zajmowałem. Gdy byłem na miejscu zdjąłem plecak i położyłem tak jak i płaszcz. Złapałem jelce po czym wyprowadziłem Jinpachi'ego. Zacząłem go myć. Po wyszorowaniu i rozmowie z koniem oblałem go wodą zmywając pianę. Potem zacząłem go czesać a na koniec wysuszyłem go swoją domeną. Gdy mój koni ponownie wyglądał jak wyglądać powinien osiodłałem go po czym podniosłem płaszcz zakładając go a następnie złapałem plecak i wskoczyłem na konia zawieszając plecak na dwóch ramionach. Posłałem sygnał Jinpachi'emu aby ruszył stępem. Gdy byłem już koło domu zauważyła mnie Ino. Wstała z fotela i oparła się o barierkę.
- Gdzie się wybierasz?. - Zapytała marszcząc brwi.
- Ruszam do pobliskiej wioski, ale wrócę. - Oznajmiłem.
- A mogę wiedzieć po co tam jedziesz?.
- Za dużo byś chciała wiedzieć. - Powiedziałem po czym mój koni wyrwał jak strzała i od razu przeszedł do galopu na mój sygnał. W mgnieniu oka znalazłem się za lasem na głównej drodze i ruszyłem dalej cwałem aby być tam szybciej.


Shinji-sensei? Hmm... W sumie pasuje :D
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, jak sprawdzi się na nowym, um, stanowisku. Tak, to odpowiednie określenie. W każdym razie nauka tej trójki może być interesująca, ale również pomocna dla samego głównego bohatera - azaliż poprzez naukę innych, my sami również się uczymy ^^
"- A mogę wiedzieć po co tam jedziesz?.
- Za dużo byś chciała wiedzieć." - tekst rozdziału haha :D
Czekam na więcej!
I na więcej Sakury. I Sasuke. I Naruto też mógłby się pojawić... Ja wiem, dużo wymagam :D
Sayo~~