Następny dzień.
Biuro Tsunade.
Sakura wpadła do gabinetu jak poparzona aż brakowało jej tchu na to aby powiedzieć nam co się stało. Po chwili jednak złapała oddech i sie odezwała.
- Sasuke wyczuł coś strasznego, podejrzewa że są to członkowie Akatsuki. Zaczęło się. - Przedstawiła sytuację więc Tsunade wysłała wiadomości do innych władców, że już się zaczęło.
- Niech Sasuke nas prowadzi!. - Powiedziała Lady Tsunade.
Godzinę później.
Cała armia jaką zbudowaliśmy szła w szyku do miejsca gdzie są piekielni wysłannicy wraz z samym diabłem. Na czele marszu szedłem ja, Sakurishi, Hinata, Naruto, Sasuke, Sakura, Ninigi, Jiraiya i Tsunade. Oczywiście Uchiha prowadził nas w wyznaczone miejsce. Chwile później zatrzymaliśmy się a następnie przyglądaliśmy się jak Członkowie Akatsuki, silniejsi, pewniejsi, bardziej demoniczni, dumniejsi i w swoich najsilniejszych formach stoją i czekają aż rozpęta się piekło.
- Jeszcze macie czas aby się wycofać!. - Krzyknął Pain gdy nagle inne Zamki dotarły do nas i wszyscy razem utworzyliśmy armię.
- Widzisz ile nas jest?!. Was jest tylko ośmiu.
- Ośmiu?. A nie powinno ich być więcej?. - Zdziwiłem się i zacząłem patrzeć kogo brakuje.
- To złudzenie. - Oznajmił Pain po czym splótł ręce razem. - Niech statua powstanie, pokaż się im przepotężny posągu Gedo Mazo!. - Dodał po czym z ziemi zaczął wychodzić demoniczny posąg. Biło od niego mocą Bijuu.
- Słuchajcie wszyscy to jest posąg, który ma w sobie Ogoniaste Bestie i ich moc. Jest bardzo silny to z niego powstanie Dziesięcioogoniasty także musimy szybko go zniszczyć. - Wyjaśnił Naruto po czym Tobi wyskoczył z szeregu i wylądował na głowie Gedo.
- No to teraz się zacznie. - Odezwał się Tobi.
- O czym Ty bredzisz?. Złaś z posągu!. - Rzekł Nagato gdy nagle z ziemi wyszedł Czarny Zetsu, który szybkim ruchem wyrwał oczy Pain'a i wszedł ponownie w ziemie i wyszedł koło Tobi'ego przekazując mu je. Pain padł na ziemie.
- Co Ty wyprawiasz?!. - Wkurzył się Nagato a reszta Akatsuki nie wiedziała co się dzieje.
- Już nie jesteście mi potrzebni. - Powiedział Tobi po czym splótł ręce i nagle pojawił się mały posąg. Wyglądał podobnie do Tobi'ego lecz maska i strój trochę się różniły. Nagle ten niby posąg wstał i okazało się że to jest prawdziwa istota.
- Masz moje oczy?!. - Odezwał się.
- Oczywiście. - Rzekł Tobi przekazując mu ów oczy. Każdy z nas się temu przyglądał i nikt nie wiedział co się dzieje. Podobnie jak Akatsuki. Drugi zamaskowany mężczyzna gdy już odzyskał swoje oczy ułożył rękę w jakiś znak po czym Gedo Mazo otworzyło wszystkie oczy a było ich dziesięć, następnie zrobiło krok do nas. Cała ziemia się zatrzęsła a podłoże pod stopą posągu pękało.
- Jak dam znak do ataku, każdy rusza na posąg. - Powiedziała Tsunade gdy nagle członkowie Akatsuki ruszyli do ataku. Zaatakowali posąg, nawet sam Pain nie widząc zaatakował.
- Sharingan. - Powiedział Tobi po czym spojrzał swoim dziwnym okiem na członków Aka a Ci zostali sparaliżowani. Nikt z nich nie był w stanie się ruszyć.
- C-Co to ma być?. - Spytał zdziwiony Kisame i nagle Pain tylko udawał że nie może się ruszyć. Tobi używa ocznych mocy i każdy kto spojrzy mu prosto w oczy zostanie sparaliżowany jeśli on tego zechce. Oczywiście Pain stracił oczy więc na niego to nie zadziałało. Ruszył na niego lecz Tobi zablokował go bardzo szybko i łatwo. Reszta Akatsuki próbowała się wyrwać spod kontroli lecz Tobi ponownie na nich spojrzał.
- Mangekyou. - Rzekł po czym całe Aka zaczęło krzyczeć z bólu i spalali się od zewnątrz na popiół. - Na Ciebie to nie zadziała ale mam coś specjalnego dla Ciebie. - Dodał po czym wyjął z ręki czarny magiczny pręt i wbił w Nagato, który również się spalił na popiół. - Teraz pora na was!. - Powiedział Tobi, który zeskoczył z Gedo Mazo w sam środek naszej zbudowanej armii i zaczął siać zamęt. Jego styl walki był bardzo zbliżony do tego co Sasuke lecz on walczył o wiele lepiej od niego.
- Ruszamy na posąg!. - Krzyknęła Tsunade po czym Zamek Ziemi ruszył na posąg a Ci co walczyli z Tobi'm nie mieli jak ruszyć z innymi. Gdy Tobi zauważył co planujemy wyskoczył i pojawił się przed armią.
- A wy dokąd?. - Spytał a ja wyszedłem z szeregu i chciałem go uderzyć. Ponownie mi się to nie udało tak jak wtedy i przeleciałem przez jego ciało.
- Zawsze mnie to śmieszy. - Powiedział materializując się do oka po czym zmaterializował się obok drugiego zamaskowanego mężczyzny na głowie Gedo Mazo.
- Marne jeszcze żyjące jednostki!. Wysłuchajcie mojego głosu i przyłączcie się do mnie bowiem ja jestem ten, który zbawi ten świat!. Nazywam się Ōtsutsuki Indra!. - Oznajmił i wszystkim zaparło dech w piersiach.
- Ō-Ōtsutsuki I-Indra.. - Odezwała się Lady Tsunade cała przerażona.
- Kim on jest?. - Spytał Naruto.
- Ōtsutsuki Indra bądź Uchiha Indra jest protoplastą Rodu Uchiha..Demon w czystej postaci. - Powiedział krótko Sasuke. - Ale to niemożliwe żeby on przeżył tyle czasu. - Dodał zdziwiony.
- Dobrze nie chcecie się przyłączyć więc wybraliście śmierć. Zniszczę ten świat i stworze własny, nowy i lepszy. - Powiedział po czym Gedo Mazu się wyprostował.
- Wow, co Ty robisz?. - Zdziwił się Tobi.
- Wprowadzam nasz plan w życie. - Wyjaśnił Indra.
- Ja myślałem że chcesz aby oni Ci się poddali, nic nie mówiłeś o zniszczeniu tego świata i stworzeniu nowego!. - Zdenerwował się Tobi.
- Spokój!. - Krzyknął. - Nie musiałeś o wszystkim wiedzieć a teraz już nie jesteś mi potrzebny. - Rzekł wyciągając czarny magiczny pręt po czym wbił go w Tobi'ego.
- Myślałem, że jesteś zbawcą ale teraz widzę, że jesteś kolejnym złym.. - Odezwał się skruszony Tobi po czym ruszył na Indrę. Tobi ponownie użył ocznych mocy i przeniknął przez ciało Ōtsutsuki'ego.
- Zapomniałem o Twoich zdolnościach.. - Powiedział protoplasta Uchihów po czym znalazł się ponownie przed Tobi'm i uderzył natychmiast z pięści w maskę. Tobi odleciał a jego maska zaczęła pękać. Tobi wylądował kilka metrów przed nami. Od razu z Sasuke ruszyliśmy do niego. Jego maska pękła całkowicie ukazując jego twarz.
- Uchiha Izuna.. - Powiedział Sasuke drżąc.
- Kto to jest?.
- Izuna jest młodszym bratem Madary Uchihy jednak dawno temu zniknął. - Wyjaśnił Sasuke.
- Moja maska?. Zniknęła.. - Oznajmił lekko oszołomiony Izuna po czym powoli wstawał z ziemi.
- Spokojnie, jesteś z nami?. - Spytał Sasuke.
- Tak.. - Po zgodzie stanęliśmy w szyku gotowi do ataku. Staliśmy na przeciw ogromnego posągu Gedo Mazu a na jego głowie stał zamaskowany mężczyzna, który uważał się za Indrę Ōtsutsuki'ego.
Zamaskowany Mężczyzna:
Tobi bez maski czyli Izuna Uchiha:
Gedo Mazo:
- Wy macie swoją armię a ja mam swoją. - Oznajmił Indra po czym z ziemi jak Zombie wychodzili Biali Zetsu. Było ich chyba tylu samo co nas. To był ogromy szok dla nas.
- Do ataku!. - Krzyknął Jiraiya po czym wszyscy ruszyli do walki. Obie ogromne armie wbiły się w siebie i zaczęły się walki. Indra stał na głowie posągu i przygotowywał się do tego aby stworzyć Dziesięcioogoniastego. Ja, Sasuke, Naruto i Izuna skoczyliśmy na głowę Gedo i staliśmy kilka kroków od zamaskowanego mężczyzny.
- Myślicie, że w czwórkę dacie mi radę?. - Zakpił z nas. - Dobrze, próbujcie. - Powiedział po czym ruszyliśmy na niego i zaczęła się walka. Wszedłem od razu w Boską formę, Sasuke w Formę Dwóch Zakonów a Naruto w Formę mocy Minato. Uchihowie zaatakowali Indrę z lewej i prawej zaś ja i Naruto z góry. Uważaliśmy, że ten szyk pozwoli nam go trafić i wykluczy jego unik lub blok jednak się pomyliliśmy ponieważ on nagle znikł i pojawił się za nami jak gdyby nigdy nic.
- Jeśli chcecie mnie trafić musicie się skupić. - Powiedział po czym zaatakował nas potężną falą mocy. Przegrupowaliśmy się i tym razem Sasuke z Naruto zaatakowali po przodu a ja z Izuną od tyłu. Sasuke użył elektrycznego pulsu zaś Naruto powietrznego i połączyli je dodając czarnych płomieni i mocy Minato. Ja z Izuną użyliśmy czegoś podobnego tylko ja użyłem Boskiego Pulsu a on dodał do niego Biały Ogień. Nie wiem co to jest, jak działa i jak bardzo jest potężny choć gdy dodał te płomienie to poczułem przypływ mocy w Boskim Pulsie. Gdy byliśmy już blisko wyciągnęliśmy dłonie do Indry ale on złapał nas wszystkich za nadgarstki i zablokował nas. Następnie zaczął się kręcić i puścił nas co sprawiło że wylecieliśmy po za głowę Gedo. Ja potrafiłem latać tak jak Naruto więc on złapał spadającego Sasuke a ja Izunę. Ponownie wylądowaliśmy na głowie posągu.
- Uparci jesteście. - Powiedział Indra.
- Nie damy się pokonać reliktowi z przeszłości!. - Krzyknąłem po czym rzuciłem Izunę w górę a sam popędziłem na protoplastę Uchihów. Naruto zrobił to samo z Sasuke po czym ja miałem w ręce Boski Puls a Naruto Powietrzny Puls wzmocniony mocą Minato. Indra nie wiedział dlaczego Sasuke i Izuna szybują za nami więc skupił się na nas. Gdy byliśmy bardzo blisko zwolniłem czas złapałem Nanadaime za ramię i pojawiliśmy się za Protoplastą następnie Izuna i Sasuke użyli tego samego ataku.
- Domena Błyskawicy: Strzały Boga!. - Powiedzieli jedno głośno po czym Indra przyjął cały atak a następnie dostał w plecy ode mnie i od Naruto. Odleciał od nas wylatując po za głowę Gedo Mazo. Spadł w sam środek bójek między naszą armia a jego armią. Nasi zaczęli go atakować a on był oszołomiony więc nie miał nawet jak się bronić. Wtedy jednak Czarny Zetsu zabrał go stamtąd. Zamaskowany mężczyzna otrząsnął się po czym wskoczył ponownie na głowę. Użył dziwnej mocy aby zepchnąć nas z głowy i udało się to mu. Wtedy zaczął składać ręce w dziwne znaki aż zatrzymał się na splecionych palcach.
- Niech Juubi powstanie z posągu Gedo Mazo!. - Oznajmił Indra po czym statua zaczęła dziwnie się zachowywać a następnie przeistaczała się w coś innego. Coś potężniejszego, straszniejszego i demoniczniejszego. Nagle czarny promień uderzył w jeszcze nie przemienioną statuę po czym mgła zakryła posąg. Gdy wszystko się skończyło Gedo Mazo już było przemienione w strasznego, potężnego i nieokiełznanego Juubi'ego.
Juubi:
Juubi zaryczał a wszystkie odbywające się walki przestały być ważne i zaprzestali swych działań i zaczęli się wpatrywać w magiczną istotę.
- Juubi powstał! Teraz już jest wasz koniec!. - Rzekł Indra gdy nagle pojawiłem się obok niego i uderzyłem z całej siły z pięści jednak zablokował moją pięść więc użyłem drugiej. Niestety ta też została zablokowana więc uderzyłem z całej siły z główki niszcząc jego maskę. Padłem na ziemie tak jak i on. Oboje wstaliśmy w tym samym czasie wpatrując się w siebie. Nagle obok mnie pojawili się kolejno Sasuke Izuna i Naruto.
- Przecież to nie jest Indra!. - Zauważył Izuna.
- Jak to nie?!. To kto to jest!. - Rzekłem zdenerwowany.
- Mów kim jesteś!. - Powiedział rozzłoszczony Sasuke.
- To kim jestem nie jest istotne..Już nie jest..Mogę być Indrą, mogę być Tobą lub Tobą, a nawet jakimś innym demonem..To nie jest teraz ważne kim jestem...Ważne jest to w jakiej sytuacji jesteście postawieni. - Wyjaśnił.
- Ja Cię poznaje!. - Zawołał nagle Izuna. - Nazywasz się Danzo Shimura!.
- Może i to prawda ale tak jak mówiłem to nie jest już istotne. - Powiedział ponownie po czym uniósł rękę i podwiną rękaw następnie zdjął płaszcz Akatsuki a na koniec rozerwał pół swojej bluzki.
- Co do cholery?!. - Powiedział Sasuke wraz z Izuną.
Zamaskowany mężczyzna dotychczas uważany za Indrę, Danzo Shimura:
- Skąd masz te wszystkie oczy i co to za twarz na ramieniu?!.
- Pozyskałem z ciał poległych Uchihów. A ta twarz to twarz Hashiramy Senju. Pozyskałem jego komórki i wczepiłem do swojego ciała. Dzięki temu, że posiadam oczy Uchihów i komórki Senju to jestem w stanie używać wszystkich mocy z nimi powiązanych. - Wyjaśnił wszystko.
- Dlaczego podszywałeś się za Indrę?. - Spytałem zdziwiony.
- To już nie jest ważne ale zaraz sami będziecie światkami zmartwychwstania!. - Krzyknął łącząc dłonie jak do modlitwy po czym z ziemi wyrosła trumna. Następnie drzwi opadły na ziemie a ciało wyszło na światło dzienne. Gdy trumna weszła z powrotem pod ziemie Danzo podszedł do ciała i za pomocą ręki z oczami Uchihów i twarzą Hashiramy złapał ciało za szyję. Z całej ręki oczy zaczęły się zamykać i znikać a twarz przeszła na tam to ciało po czym również znikło.
- Zmartwychwstanie. - Rzekł Shimura po czym ciało otworzyło oczy. Wszyscy zamarli ponieważ dopiero teraz byliśmy świadomi co się dzieje. Danzo właśnie przywrócił prawdziwego Indrę do życia. Shimura puścił ciało Indry i padł na ziemie wyczerpany.
- Co tak długo?!. - Odezwał się nagle Protoplasta Uchihów.
- P-..Przepraszam.. - Wymamrotał ledwo zmęczony Danzo.
- Nie ważne.. - Powiedział Indra zlewając nasze osoby po czym wyciągnął dłoń do Juubi'ego nawet na niego nie patrząc i w kilka sekund wchłonął całą bestię do swojego ciała i stał się jego nosicielem. Jego ciało zaczęło ulegać zmianie. Włosy stały się krótsze i zmieniły kolor na biały. Z pleców wyrosły małe białe kolce i leciały na około ciała, całe ciało zostało pokryte białymi łuskami a z końca tułowia wyrosły dziwne..nawet nie wiem jak to nazwać. Za Indrą latało sześć czarnych kul, które mógł wykorzystywać w walce.
Protoplasta Uchihów Indra:
Indra jako nosiciel Juubi'ego:
- Teraz wszystko jest jak być powinno. - Powiedział po czym jedna z kul pochłonęła Danzo zabijając go.
- No ładnie on Cię wskrzesił a Ty odwdzięczasz mu się zabiciem go.. - Powiedziałem.
- W nowym świecie jaki stworzę, odtworzę jego pierwowzór ale tak jak ja chce. - Wyjaśnił.
- Żadnego świata nie stworzysz do póki ja żyje!. - Krzyknąłem.
- No to ciesz się ostatnimi chwilami na tym świecie bo zaraz Cię na nim nie będzie. - Powiedział spokojnie po czym ruszył na mnie. A ja wraz z Sasuke, Izuną i Naruto ruszyliśmy na niego. Wbiliśmy się wszyscy w najlepszych formach oprócz Izuny, który nie pokazał nam czy ma jakąś formę. Walka była bardzo trudna nawet arcytrudna ale pomagaliśmy sobie jak jeden mąż i jakoś dawaliśmy radę przerażającej mocy Indry. Kilkanaście godzin później nasza walka dalej stała w miejscu i nie dawaliśmy rady pokonać Indry. Nagle Nosiciel Juubi'ego oszukał nas i nagle zaatakował Sasuke, który nie miał jak się obronić. Gdy Indra był już bardzo blisko nagle naszyjnik Sasuke zaczął się świecić aż w końcu powstała dziwna bariera. Przypominała jakiegoś demona i była zrobiona z magicznej mocy zwanej Chikarą. Nagle pojawił się duch Itachi'ego.
- Mnie mogliście zabić ale nie pozwolę wam zabić mojego brata!. - Rzekł stanowczo po czym ruszył na Indrę wraz ze swoją humanoidalną strukturą zrobioną z Chikary i atakował. Protoplasta unikał ataków po czym sam zaatakował. Itachi poleciał a jego moc znikła.
- Skąd się tu wziąłeś?. - Spytał Sasuke.
- Dałem Ci kiedyś ten amulet aby Cię chronić zza grobu w razie gdyby mnie zabrakło, no i widzisz przydało się. - Wyjaśnił Itachi wstając.
- Co to była za moc?. - Spytał.
- To coś w rodzaju Gedo Mazo tylko że zrobiony z Chikary. - Wyjaśnił w skrócie starszy z Uchihów. Ustawiliśmy się w lini aby zaatakować najsilniejszym arsenałem jaki mamy. Nagle doskoczyło do nas kilka osób mianowicie: Jiraiya, Tsunade, Sakurishi, Sakura, Hinata i Ninigi. Każdy ładował jakąś najsilniejszą moc. Jednak nagle Indra wystrzelił wszystkie sześć kul w naszą stronę. Nie mogliśmy się obronić ponieważ ładowaliśmy moc ale nagle Izuna wyskoczył na pędzące kule i zatrzymał wszystkie swoim ciałem. Padł na ziemie a my zaatakowaliśmy tym co mieliśmy. Protoplasta przyjął wszystkie ataki i był zmasakrowany więc szybko Sakurishi użyła kryształu aby go zamknąć a ja użyłem mocy Hashiramy czyli Domeny Drewna i razem z Sakurishi zapieczętowaliśmy Indrę wraz z Juubi'm w jednym drewniano-kryształowym artefakcie. Zmniejszyliśmy go aby łatwiej było go ukryć. Wtedy podbiegliśmy do Izuny.
- Dlaczego to zrobiłeś?!. - Spytałem.
- Ponieważ zrobiłem tyle złego, to przeze mnie do tego doszło a na dodatek to ja zabiłem Itachi'ego więc chce teraz aby on żył a ja umrę. - Oznajmił. - Proszę nie zatrzymuj mnie. - Powiedział po czym jego oczy zmieniły kolor i formę z czerwonych z łezkami na białe zamglone. Nagle duch Itachi'ego zmieniał formę aż w końcu został przywrócony do życia.
- Jak?!. - Zdziwiłem się.
- Użył przemiany tak zwanego Sharingan'a. Krótko mówiąc oddał mi swoją iskrę życia. - Wyjaśnił Itachi.
- Nie może tak być, odkupił już swoje winy. - Powiedziałem kładąc rękę na jego klatce. Byłem cały czas w swojej Boskiej formię z Boskimi Oczami. - Wróć!. - Oznajmiłem zamykając oczy po czym potężna fala przeszła przez wszystkich. Izuna powoli zaczął wracać do żywych. odzyskiwał przytomność.
- Jak to zrobiłeś?!. - Odezwał się.
- Jestem jak Bóg.. Jestem reinkarnacją Hashiramy i Mędrca Sześciu Ścieżek a do tego jestem Arcymagiem. Potrafię to i owo. - Powiedziałem po czym poczułem jak moc na chwile znikł i wróciła ale czułem się osłabiony. Boska forma znikła a Boski Oczy zostały samoczynnie zdezaktywowane.
- Nic Ci nie jest?. - Spytała Sakurishi.
- Nie, tylko to przywrócenie do życia strasznie mnie wyczerpało.. - Oznajmiłem pomagając wstać Izunie.
Po całej akcji "posprzątaliśmy" po wojnie. Odbudowywaliśmy wszystko co zostało zniszczone itp.
Siedemnaście lat później.
Gabinet Kudaime.
- Kochanie zaraz zebranie tylko się nie spóźnij. - Powiedziała moja żona Sakurishi.
- Oczywiście w końcu Władcy Zamku nie wypada. - Rzekłem zadowolony po czym ruszyłem za nią do sali konferencyjnej.
Sala konferencyjna.
- Witajcie wszyscy. - Powiedziałem zajmując miejsce. Na moim zebraniu byli wszyscy władcy Zamków. Przez te wszystkie lata sam postanowiłem stworzyć własny Zamek i udało mi się. Moje marzenie zostało wcielone w życie i o to jestem władcą Zamku Drewna. Do mojego Zamku przyłączyli się moi przyjaciele. Mieszka w nim Rodzina Uzumakich czyli, Naruto, Hinata i ich córka Nozumi. Następnie rodzina Uchihów: Sasuke, Sakura i ich syn Mira oraz brat Sasuke, Itachi i jego córka Kokonattsu. Mieszka tu również Izuna, który wraz z Haku stali się moimi strażnikami i ochroniarzami. Haku też się przyłączył. Są tu również moi dawni dobroczyńcy czyli Pan Inoichi z córką Ino i jej przyjaciółmi Kibą, który jest jej mężem i Choji'm. Są tu również inni ale za dużo by wymieniać. Oczywiście i ja dorobiłem się dzieci. W sumie tylko jednego syna o imieniu Raido Takahiro ale nie narzekam na niego. W Zamku stworzyłem szkołę, która ma przygotować każdego ucznia do bycia wojownikiem i żeby każdy dowiedział się kim jest i jakie są jego słabe i mocne strony. Pamiętajcie Jesteście tym, czym wierzycie, że jesteście.
Teraźniejszy wygląd głównego Bohatera.
Shinji Takahiro:
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje wszystkim czytelnikom za czytanie mojego opowiadania, niestety dobiegło końca. Miałem zamiar przeciągnąć to wchodząc w następne pokolenie jednak tego nie zrobię i już mówię dlaczego. Otóż wpadłem na lepszy pomysł. Założę nowego bloga i będę pisał o czymś zbliżonym do tego lecz nie koniecznie. Oczywiście będzie to kolejny fanfick o Anime "Naruto" jednak tym razem będzie trochę inny niż zwykle. Ale przekonacie się o nim jak go założę i dodam prolog. Jeszcze raz dziękuje i mam nadzieje, że zostaniecie ze mną w następnym opowiadaniu. Nie wiem czy mi wyjdzie ale spróbuje swoich sił. Pozdrawiam Troy Tibah. :D







Wierzę, że jestem naleśnikiem. Czy to oznacza, że jestem naleśnikiem? Tak? Bosko <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, aż brak mi słów :D walka była niesamowita, aż zaparło mi dech~! Te wszystkie moce, opisy... Po prostu cudo :)
Szkoda, że to już koniec, ale czekam na notkę, w której podasz linka do nowego bloga! :D
Sayo~~
50 yr old Developer II Leeland Burnett, hailing from Whistler enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Lacemaking. Took a trip to Monarch Butterfly Biosphere Reserve and drives a Caravan. sprobuj tak
OdpowiedzUsuńprawnik nieruchomosci rzeszow
OdpowiedzUsuń