piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 20 "Sprzymierzeniec."

Amaterasu wraz z bratem Tsukuyomi'm ruszyli na mnie z przerażającą prędkością. Gdy wbili się we mnie byłem w stanie ich zatrzymać i nawet bronić się przed ich atakami. Moim przyjaciele przez chwilę się przyglądali jak w tak krótkim czasie stałem się o wiele silniejszy po czym dołączyli się do walki co było dla mnie mega pomocne. Walka była nie równa bo nas było pięciu a ich tylko dwóch więc przeważaliśmy nad nimi liczebnie. Niestety oni są świetnymi wojownikami a do tego są Bogami. Walka z nimi jednocześnie zawsze kończyła się śmiercią dla ich wrogów lecz tym razem musimy pokazać im wyższość ludzką. Sakura zmieniła się w pełną formę Czarnego Kruka, Nanadaime w formę mocy Minato-sama, Sakurishi uruchomiła Boskie Oczy i ja również a Łowca przyjął formę wilka. Boskie Rodzeństwo sprawdzało nasze umiejętności a zwłaszcza moje. Byli ciekawi i zainteresowani moimi mocami a w zasadzie Mędrca i Hashiramy-sama. Oczywiście ja jeszcze nie potrafiłem ich kontrolować ale udawało mi się czasem użyć ich mocy. Niespodziewanie Amaterasu i Tsukuyomi użyli dziwnej mocy, która powaliła Sakurę, Łowce i Naruto-sana. Nie byli bardzo ranni lecz musieli odpuścić na chwile dalszą walkę. Sakura zaczęła leczyć siebie i ich ale to trochę może potrwać więc całą inicjatywę przejąłem ja i Sakurishi. Ja zająłem się Tsukuyomi a ona Amaterasu. Nasze walki wyglądały podobnie jednakże niestety Boskie Rodzeństwo było na tą chwile silniejsze i musieliśmy być bardzo ostrożni.
- Domena Światła: Pryzmat Boskiej mocy. - Powiedziała Sakurishi po czym wystrzeliła trójkątny promień na Bogini Słońca lecz ta powstrzymała ten potężny atak.
- Domena Lodu: Lejący deszcz sopli. - Powiedziałem po czym cała seria sopli leciała na Boga Księżyca lecz ten rozwalał je swym mieczem.
- Pokaż mi moc Mędrca!. - Krzyknął na mnie Tsukuyomi. Szczerze, to sam chciałbym użyć tej mocy bo było by mi łatwiej walczyć lecz niestety nie wiedziałem jak.
- Domena Lodu: Lodowe Kolce. - Po wypowiedzeniu tych słów z ziemi wyrastały kolce i wyrastały aż do Boga lecz ten się odezwał.
- Siła Yin: Promień zagłady. - Powiedział po czym materialne cząstki dziwnej mocy zbierały się w wysuniętych do mnie dłoniach Boga. Utworzył sporych rozmiarów kule po czym z kuli wystrzelił potężny i szybki promień. Pędząc na mnie niszczył wszystko czego dotknął. Myślałem jakby to zatrzymać lub zniszczyć lecz nic mi nie przychodziło do głowy a promień był coraz bliżej więc postanowiłem go zatrzymać gołymi rękoma. Udało mi się to ale czułem ból w dłoniach.
- Potrafisz powstrzymać mój promień gołymi rękoma?. Dobrze więc dodam więcej mocy. - Rzekł Tsukuyomi i tak zrobił. Poczułem to w dłoniach lecz dalej blokowałem atak. Musiałem go jakoś zniszczyć więc myślałem o rozmowie z Hashiramą-sama co sprawiło że odepchnąłem i zniszczyłem atak Boga.
- Szlak.. - Burknąłem ponieważ czułem jak pulsują mi dłonie.
- Amaterasu przykro mi ale nie mam zamiaru dłużej się powstrzymywać. - Oznajmił Tsukuyomi po czym wyleciał ku górze. Złożył ręce jak do modlitwy po czym zaczął się robić chaos. Wszystko wibrowało a ziemia i skały jakby ożyły i zaczęły atakować wszystko. Tsukuyomi sterował tym miejscem myślami. Każdy zaczął się bronić oprócz Bogini Słońca, która również wyleciała ku górze.
- Dobrze więc i ja zacznę. - Rzekła po czym Słońce przyspieszyło i było już naprawdę blisko. Wydobywane ciepło przeszkadzało nam w robieniu uników. Męczyło nas. Musiałem coś zrobić. Nabrałem powietrza do buzi po czym "wyplułem" powietrze, które zmieniło się w cienki promień. Następnie użyłem go jak miecza i przeciąłem na pół Bogów. Chaos zatrzymał się tak jak i ciepło.
- Pokonani?. - Spytał Łowca.
- Chcielibyście prawda?. - Usłyszeliśmy głos Amaterasu po czym sczepiła się na nowo tak jak jej brat.
- Jak to możliwe?!. - Zdziwiła się Sakura.
- Nie zapominajcie z kim walczymy.. - Przypomniałem.
- Zaczynacie mnie irytować. - Oznajmił Tsukuyomi wyciągając ręce do góry - siostra zrobiła to samo.
- Teraz poznacie naszą moc od środka!. - Powiedzieli w tym samym czasie zlewając głosy. - Spirt Bomb. - Dodali po czym nad nimi zaczęła rosnąć ogromna niebiesko-złota kula zrobiona z mocy Yin i Yang.
- Tego już nie zatrzymam rękoma. - Stwierdziłem.
- Trzeba coś zrobić.. - Zauważył Łowca.
- Jakieś pomysły? - Odezwał się Nanadaime.
- Ja nie mam żadnego. - Powiedziała zażenowana Sakurishi.
- Ale ja mam. - Oznajmiłem. - Sakurishi złap mnie za rękę i staraj się przekazywać mi swoją moc Yang a ja się skupie na swojej mocy Yin.
- Ale przecież Ty masz obie te moce.. - Powiedziała.
- Wiem ale łatwiej mi będzie skupić się na jednej sile niż na dwóch. - Zauważyłem po czym złapała mnie za rękę i przekazywała mi moc. Zaś w drugiej ręce skupiałem obie moce tworząc nie dużą czarno białą kule.
- Nie wiem jak to wyjaśnić ale poczułem tą moc, zrozumiałem ją i zrozumiałem to o czym mówił mi Hashirama, teraz wszystko się zmieniło. - Pomyślałem po czym puściłem Sakurishi, ponieważ moja kula była już gotowa. Wyskoczyłem w kierunku Rodzeństwa a oni zrzucili w moim kierunku swoją ogromną kule. Ja wysunąłem dłoń ze swoją mocą. - Parusushingan.(Dosł. Puls Boskiej Kuli.) - Powiedziałem uderzając swoją kule o ich po czym po ich zetknięciu powstała ogromna eksplozja niszcząca wszystko. Każdy z nas oberwał w jakimś stopniu odłamkami mocy. Powstał ogromny chaos i pełno dymu. Przez jakiś czas było cicho i każdy próbował się pozbierać.
- Żyjecie?!. - Zawołałem do przyjaciół.
- Co to kurwa było!. - Krzyknął Naruto, zmęczony i obolały tak jak i inni. Gdy już wiedziałem, że nic im nie jest zacząłem szukać wzrokiem Amaterasu i Tsukuyomi'ego. Dostrzegłem ich, podnosili się z ziemi i widziałem, że to co się stało ich też zabolało i osłabiło.
- Nie spodziewałam się, że poradzi sobie ze Spirt Bomb. - Zdziwił się Bogini Słońca.
- I ja również. - Oznajmił Bóg Księżyca. Gdy już stali na nogach skierowali wzrok na mnie a zaraz potem na siebie. Kiwnęli do siebie głowami po czym złapali się za ręce..
- Fuzja!. - Powiedzieli jedno głośnie po czym światło ograniczało nam widoczność. Nie było nic widać, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Gdy światło przestało świecić i znikło dostrzegliśmy co oni knują. To było dziwne, złączyli swoje ciała i powstało jedno. Forma była męska lecz pełna damskiego wdzięku.

Fuzja Amaterasu i Tsukuyomi'ego:

Ich nowa forma odebrała mi dech w płucach ale szybko się ogarnąłem, wyglądali świetnie. Teraz połączyli swoje moce.
- Teraz jesteśmy tak samo silni jak Ty drogi Kudaime lecz z małą różnicą.. - Usłyszeliśmy połączony podwój Ty nie. - Dodali i chwilę później stali za mną. Użyli teleportacji. Stojąc za mną zaczęli mnie miażdżyć i to dosłownie. Nie miałem nic do powiedzenia a ich ciosy były tak potężne że aż mnie paraliżowały. Jeśli ja w sobie mam taką samą moc to dobrze by było jak by się w końcu pokazała bo inaczej zaraz mnie zabiją. Moi przyjaciele bardzo chcieli by mi pomóc lecz dalej nie byli w stanie tego zrobić po tam tej eksplozji. Jedyna Sakurishi była w stanie to zrobić jednakże szybko ją doprowadzili na ziemie. W zasadzie jednym uderzeniem. Zdenerwowali mnie i to bardzo. Musiałem patrzyć jak ona cierpi a nie mogłem nic zrobić..No w sumie mogłem ale nie wiedziałem jak. Pozbierała się i ponownie chciała mi pomóc jednak ponownie oberwał tyle że mocniej i aż zawyła z bólu padając nieruchomo na ziemie. Po tym coś we mnie pękło, moje ciało aż zawrzało ze wściekłości. Tego było już za dużo.
- Przegięliście!. - Krzyknąłem zatrzymując ich pięść.
- Zaczynasz się bronić?.
- Nie..Zaczynam was miażdżyć. - Powiedziałem i chciałem zaatakować lecz ich druga ręka si uniosła tak szybko po czym jeszcze szybciej wystrzelił we mnie promień. Wgniotło mnie w ścianę. Mieli mnie jak na widelcu i już chcieli skończyć ze mną lecz nagle ktoś od góry wleciał w nich wbijając ich w ziemie, następnie wyskoczył w górę i wylądował przede mną odwrócony plecami.
- S-Sasuke?!. - Powiedział Sakura.
- Hm-Chcieliście się bawić beze mnie?. - Odezwał się w końcu Sasuke jak zawsze mrocznym i chłodnym głosem.
- Co tu robisz?!. - Wydusiłem ledwo z siebie.
- Zaraz przyjdzie Twoja kolei, najpierw nie mogę pozwolić na zagładę mojego świata. - Wyjaśnił. Wyglądał zupełnie inaczej niż jak go kiedyś spotkałem. Wyglądał dużo lepiej i wyczułem że jest o wiele silniejszy niż przedtem. Podobnie jak u mnie coś się w nim zmieniło.

Nowy wygląd Sasuke:

Uchiha popędził na wroga i atakował z głową. Jego ruchy były tak szybkie i precyzyjne. O wiele lepsze niż moje. Przewidywał ataki oponenta i wiedział jak uderzyć. Ten widok mnie zszokował. Kiedy Sasuke stał się tak znakomitym wojownikiem?. To co robił z wrogiem było niesamowite aż nie mogłem oderwać wzroku od niego, nawet zaczął mi imponować..Czekajcie przecież to Uchiha on jest takim samym wrogiem jak teraz Boskie Rodzeństwo jednakże i tak dalej wpatrywałem się w niego jak w obrazek a raczej w styl jaki prowadzi w walce. Jest perfekcyjny. Najlepsze z tego wszystkiego jest to w jaki sposób on się porusza - bezszelestnie - przez co wydawało by się że lewituje a tak nie jest. Po prostu jest w tym momencie dla mnie geniuszem, choć dalej go nienawidzę.
- Tylko na tyle was stać?. - Spytał lekko uśmiechnięty Uchiha po czym uderzył tak mocno że lecieli po ziemi niszcząc ją aż zatrzymali się na skale.
- Jak?. - Powiedziało Rodzeństwo.
- Po prostu.. - Powiedział i zjawił się przed nimi wbijając ich w skałę. Jednak gdy się przyjrzałem dostrzegłem, że zablokowali cios Sasuke. Wtedy on wyrwał się im i odskakiwał. Odskoczył na kilkanaście metrów. Wtedy ja oderwałem się od skały i podszedłem do Uchihy stając obok niemu.
- Jestem tu tylko ze względu na ziemie nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. - Odezwał się do mnie.
- Spokojnie i tak mam cię gdzieś ale jak chcesz pomóc to pomagaj. - Oznajmiłem po czym dostrzegłem, że on posiada dokładnie takie same oczy co ja tylko że w lewym oku ma również kilka łezek(tomoe) na oku.
- Widzę, że przyglądasz się moim oczom, i tak to te same co u Ciebie. - Wyprzedził moje pytanie. - I tak jak Ty mogę używać sił Yin i Yang. - Dodał co mnie zdziwiło.
- Jakim cudem?. - Spytałem.
- Skup sie lepiej na tym wrogu potem skupimy się na sobie. - Rzekł patrząc już na Boskie Rodzeństwo.
- Uchiha Sasuke...przyglądaliśmy się Tobie i jesteś drugą godną zainteresowania osobą na Ziemi. - Odezwali się.
- A kto jest pierwszą?. - Spytał spokojnie.
- Osoba stojąca zaraz obok Ciebie.. - Rzucili słowami i ruszyli na nas.
- Nie spowalniaj walki.. - Rzekł Uchiha po czym zaczęliśmy z nimi walczyć. Sasuke przyglądał się mi podczas walki i ja jemu co sprawiało, że oboje nie mogliśmy się skupić na Rodzeństwie ale i tak dawaliśmy im radę. Walka była długa i zacięta jednak to my byliśmy góra. Mogliśmy ich już wykończyć gdy nagle Sasuke złapał się za brzuch i oczy padając na kolana. Nie wiedziałem co mu jest ale musiałem zając się sam Rodzeństwem jednak oni postanowili objąć inną taktykę. Wylecieli do góry i popędzili na Sakurę złapali ja i unieruchomili. Następnie to samo zrobili z Sakurishi.
- Zostawcie je!. - Krzyknąłem ze złością.
- Wybierajcie, która ma zginąć pierwsza. - Powiedzieli. Łowca i Naruto próbowali wstać ale na nic ich poczynania byli zbyt mocno osłabieni. Sasuke dalej klęczał lecz czułem jak dziwna siła buzuje w jego ciele.
- Natychmiast puść Sakurę. - Wydobył z siebie przerażający dźwięk i zdziwiło mnie to co powiedział. Myślałem, że ma ją gdzieś ale jednak się pomyliłem i Panienka coś dla niego znaczy.
- S-Sasuke.. - Jęknęła Sakura cichym głosem jednak słyszalnym.
- Słyszeliście co powiedziałem.. - Rzekł grozie Uchiha po czym z jego ciała wydobywała się bardzo powoli widoczna gołym okiem szafirowa Chikara. Czułem jego moc, jest ogromna i potężna prawie jak moja. Sasuke wstał powoli po czym Chikara oplotła całe jego ciało.
- Dobrze więc poznacie prawdziwą moc Dwóch Zakonów. - Oznajmił ukazując swoją nową formę.

Forma Mocy Dwóch Zakonów Sasuke:

Uchiha w szale ruszył na Fuzje Rodzeństwa lecz oni rzucili w niego dziewczynami. Wtedy ja przechwyciłem je a on ruszył dalej. Zaczął się z nimi mierzyć na zupełnie innym poziomie niż wcześniej.
- Nic wam nie jest?. - Spytałem.
- Nie..
- Dobrze idę mu pomóc. - Powiedziałem odchodząc kawałek od dziewczyn po czym zacząłem skupiać drzemiącą moc we mnie a następnie ruszyłem. Ponownie walczyliśmy razem lecz tym razem bez skupianiu się na sobie tylko na nich, więc walka przebiegała na nasza korzyść. Jednak do czasu gdy Boskie Rodzeństwo nie uderzyło w nas podwójną kulą zniszczenia tak jak oni to nazwali. Wbiliśmy się oboje w ziemie. Ten cios oszołomił nas oboje. Fuzja wystrzeliła w nas promień lecz nagle Sakurishi resztkami sił użyła Domeny Światła. Lecący na nas promień został zablokowany przez promień Sakurishi. Jej promień przeleciał przez nas nic nam nie robiąc. Tylko mi się tak zdawało. Mi nic nie zrobi lecz Sasuke ucierpiał. Ten promień nie zrobi krzywdy komuś kto jest dobry, niestety Uchiha nie należał do tych dobrych ale po tym jak ucierpiał coś się zmieniło w nim. Tak jakby jego mrok zmalał po czym znikł lub się schował głęboko w nim. Poczułem jego zmianę. Zmianę z złego na dobrego, nie wiem jak to określić lub nazwać ale wiedziałem już, że po wszystkim jak uda się nam ich pokonać nic nam nie zrobi i przyłączy się do nas. Oba promienie się zneutralizowały a ja wstałem z ziemi. Sasuke chwile leżał po czym również wstał.
- I jak?. - Spytałem bezpośrednio Uchihę.
- Lepiej..dużo lepiej..
- Dobrze to słyszeć.. - Wypowiedziawszy te słowa ja również poczułem zmianę już przestałem żywić urazę do Uchihy a do tego zacząłem się przemieniać w Boską formę. Nie wiem jak to wyjaśnić, po prostu samoczynnie pojąłem jak się zmieniać. Fioletowa Chikara weszła na moje ciało okrywając je jak pancerz, następnie uformowały się skrzydła z mocy dzięki czemu mogłem latać szkoda tylko, że nie wiedziałem jeszcze jak. Do tego pojawił mi się w rękach dwa miecze również stworzone z mocy a na czole tak jak u Sasuke wyrósł mi pewnego rodzaju rubin lub inny szlachetny kamień. Moje włosy lekko się uniosły pod wpływem mocy a moje ubranie również zmieniło się razem z nową formą. Również powstało z mocy.

Boska Forma Shinji'ego:
Gdy już przyjąłem swoją finalną postać stałem z równie przemienionym Sasuke a następnie ruszyliśmy na Boskie Rodzeństwo, które nie miało nic do powiedzenia z mocą jaka oboje mieliśmy. Po kilku nastu minutach Boskie Rodzeństwo przeszło do historii. Pokonaliśmy ich i zabiliśmy. Gdy było już po wszystkim to Księżyc jak i Słońce wróciły na swoje miejsce a każdy z nas wrócił do macierzystej formy. Cała nasza szóstka wróciła do Zamku Ziemi.

Zamek Ziemi.

 - Co on tu robi?!. - Zdziwiła się Lady Tsunade gotowa zaatakować już Uchihę.
- Tsunade spokojnie, on już nie jest tym samym Sasuke co wcześniej!. Jest już naszym sprzymierzeńcem. - Powiedziałem.
- Naprawdę mu wierzycie, że nagle się zmienił?. - Zdziwił się naszym podejściem.
- Dzięki mocy Sakurishi można powiedzieć, że wlała mu olej do głowy i nawróciła go na dobrą drogę. - Oznajmiłem.
- Dokładnie tak, gdy jej moc przeszła przez moje ciało, to mrok który mną zawładną znikł i zrozumiałem swoje uczynki. Zrozumiałem także coś jeszcze. - Powiedział odwracając się do Sakury. - Sakuro, przeprasza za wszystko co zrobiłem, zależy mi na Tobie bardzo..proszę jesteś wstanie mi wybaczyć?.
- S-Sasuke, rozumiem Cię..Mam nadzieje, że sie zmieniłeś naprawdę..Oczywiście, że jestem wstanie ale daj mi trochę czasu, dobrze?.
- Dobrze. - Powiedział przytulając ja a on odwzajemniła uścisk.
- No dobra po tych słowach jestem wstanie uwierzyć, ale musisz sie zrehabilitować. - Powiedziała Lady Tsunade.
- Dokładnie, na początek nauczysz mnie panować nad nowymi mocami itp, i podszkolisz moje umiejętności walki. - Powiedziałem a Sasuke kiwną głowa na znak że się zgadza. To że się "nawrócił" nie znaczy że zmienił charakter. Co prawda jest lepiej ale dalej jest czasem oziębły.
- dobra długo was nie było i na pewno sporo się wydarzyło więc mamy o czym rozmawiać ale to już nie dzisiaj. Jesteście zmęczeni, czeka już na was uczta możecie zaszaleć. - Powiedziała Lady Tsunade więc tak zrobiliśmy i pomimo tych wszystkich zdarzeń i zmęczenia zabalowaliśmy sobie za to że udało się nam uratować świat.

1 komentarz:

  1. Aghdgstsjcidnxj *atak zachwytu*
    ... ekhem. Tak, cóż...
    Świetny rozdział! Takie super zaczepiste moce, aż normalnie mnie zatkało! Choć zamieniła bym formy Sasuke i Shinjiego. A wg co z tym zdj Sasuke? Miało być inne :/
    "Spokojnie i tak mam cię gdzieś ale jak chcesz pomóc to pomagaj." - padłam, płaczę ze śmiechu i nie wstaję xD
    Oczyszczający promień? Cóż... to akurat do mnie nie przemawia, sorry ^^"
    Mimo to cieszę się, że między Sasuke i Sakurą wszystko się zaczyna układać :) choć do Naruto też mógł coś powiedzieć xD
    Fakt, że bogowie chcieli wykorzystać dziewczyny nie był dla nich dobrym posunięciem :D ale niezmiernie cieszy mnie fakt, że nawet zaślepiony mrokiem młodszy Uchiha wciąż chciał bronić Sakury. Bo to oznacza, że mimo całego zła, które w sobie miał, wciąż ją kochał. To po prostu takie urocze, że aż nie mogę <3
    Czekam na next! :D
    Sayo~~

    OdpowiedzUsuń