niedziela, 8 listopada 2015

Rozdział 22 "Przygotowania."

Zamek Ziemi.
Dwa miesiące później.

- Zmęczony?. - Spytała mnie Sakurishi.
- Trochę ale to nic. - Odpowiedziałem. - Sakura i Sasuke już wrócili?. - Spytałem.
- Tak, przybyli jakieś cztery godziny temu ale teraz śpią. - Odpowiedziała.
- Wreszcie wrócili, już się bałem...
- Wiem ja też..A powiedz jak tam w naszym miejscu?.
- Dobrze, powoli do przodu. - Powiedziałem. - dawno już tam nie byłaś ze mną. - Dodałem.
- Nie pamiętasz?. Powiedziałeś, że chcesz mi zrobić niespodziankę. - Przypomniała.
- No tak, z tego wszystkiego zapomniałem o tym. - Uśmiechnąłem się. - A gdzie jest Naruto?.
- Rozmawia z Lady Tsunade, a dlaczego pytasz?.
- Nie widziałem się z nim już dwa dni.. - Zauważyłem.
- On to rozumie jesteś zajęty realizacją marzenia. - Oznajmiła. - Ale fakt moglibyście się spotkać. - Dodała.
- To może dziś wieczorem pójdziemy gdzieś zjeść i wypić. - Zaproponowałem.
- To dobry pomysł szczególnie że jest tu także Hinata. - Oznajmiła. - Trzeba im trochę pomóc..wiesz o czym mówię. - Powiedziała z uśmiechem.
- Wiem, wiem. Naruto nie jest skłonny do okazywania uczuć i pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy z uczuć Hinaty. - Zauważyłem.
- Dokładnie, dobrze to powiem im o naszych planach i dam Ci znać.
- Okej. - Powiedziałem po czym dałem jej całusa i poszła a ja w tym czasie poszedłem do pokoju aby trochę odpocząć.

Dwie godziny później.
Najlepsza restauracja w Zamku Ziemi.

- Cieszy mnie to że w końcu cała nasza szóstka może spotkać się razem. - Odezwałem się podczas posiłku.
- Fakt to miłe. - Powiedziała skrępowana Hinata.
- Naruto nie jedz tak szybko!. - Uniosła głos Sakura.
- Nic nie poradzę, że to takie dobre. - Odpowiedział z uśmiechem.
- Przepraszam na chwile.. - Powiedział poddenerwowany Sasuke po czym wstał i wyszedł z restauracji.
- Sakura?. - Powiedziała pytająco Sakurishi.
- Nie mam pojęcia co się stało, zaraz wrócę. - Powiedziała i poszła za Uchihą.
- Sasuke co się stało?. - Spytała patrząc na Sasuke, który nie wyglądał zbyt dobrze.
- Nic.. - Odpowiedział chłodno..
- Jesteśmy parą możesz mi powiedzieć wszystko. - Zapewniła.
- Po prostu mam złe przeczucie, tak jakby coś miało się stać złego. - Wyjaśnił.
- Ale co takiego?. - Zdziwiła się.
- Nie mam pojęcia.. - Rzucił po czym zobaczyliśmy jak kometa popędziła gdzieś daleko po czym uderzyła w ziemie.
- Co to było??. - Powiedziałem wybiegając przed restauracje razem z resztą paczki.
- Sasuke powiedział że ma przeczucie że coś złego się może stać. Może to ma jakiś związek z tą kometą. - Wyjaśniła Sakura.
- Musimy to jak najszybciej sprawdzić. - Rzekłem po czym wszyscy ruszyliśmy do miejsca gdzie spadła kometa.

Pół godziny później dotarliśmy już do miejsca uderzenia komety lecz zastaliśmy tu sam krater po uderzeniu.
- Coś tu było. - Zauważyła Sakurishi.
- To ciekawe gdzie teraz jest.. - Oznajmił Sasuke po czym uruchomił Boskie Oczy i zaczął się rozglądać. Ja i Sakurishi zrobiliśmy to samo. Każdy szukał jakiś poszlak.
- Ktoś coś ma?. - Spytałem głośno.
- Znalazłem coś!. - Krzyknął Uchiha więc wszyscy podbiegliśmy. - To mały ślad jakby coś weszło pod ziemie. - Powiedział gdy wszyscy wpatrywaliśmy się w małą dziurę. Nagle kilka metrów przed nami ziemia się rozwaliła a dziwna istota lewitowała nad zniszczoną ziemią.
- Co to lub kto to?!. - Spytała zdziwiona Sakura. Każdy chciałby znać odpowiedź na to pytanie i pewnie zaraz się przekonamy.
- Kim jesteś?. - Odezwałem się jako pierwszy do dziwnej istoty.
- Nazywam się Uri i przybyłem na Ziemie z rozkazu mojego Pana. - Odezwał się nieludzkim głosem.
- W jakim celu?. I skąd przybyłeś?. - Spytał Nanadaime.
- Moim celem jest Kudaime.. - Powiedziawszy to każdy się cofnął.
- Czego ode mnie chcesz?!. - Uniosłem głos.
- Doszły nas słuchy, że masz w sobie moce Mędrca Sześciu Ścieżek i przybyłem Ci je odebrać. - Powiedział bardzo spokojnie po czym ruszył prosto na mnie. Od razu zacząłem się bronić przed jego brutalną siłą. Reszta zaczęła mi pomagać ale na nic. Ktokolwiek go uderzył nic mu to nie robiło tak jakby walili w ścianę.
- Nasze ataki fizyczne nic mu nie robią. - Zauważył Sasuke po czym użył Błyskawic jednak istota wchłonęła ten atak.
- Co?!.
- On prawdopodobnie potrafi absorbować ataki użyte przez zwykłe moce użyj czegoś innego. - Powiedziałem na jednym wdechu dalej sie broniąc. Dziwny przybysz z kosmosu w ogóle nie zwracał uwagi na moich przyjaciół. Całą uwagę skupił na mnie. Brakowało mi już siły na obronę więc zacząłem próbować atakować ale ja również nic mu nie mogłem zrobić.
- Siła Yin i Yang: Strzała Boga!. - Powiedział Sasuke zmieniając się w Boską Formę po czym utworzył szybko łuk z mocy i wystrzelił serię strzał. Ale ponownie każda moc została wchłonięta przez niego tylko tym razem wolniej.
- Nie jesteście dla mnie żadnym zagrożeniem. - Oznajmił dalej atakując tylko mnie.
- Szlak.. - Jęknąłem ponieważ zabrakło mi siły na obronę i zaczął swój pogrom. Zmiótł mnie krótko mówiąc. Padłem na ziemie a on podchodził do mnie. Każdy próbował coś zrobić lecz to nic nie dało. Podszedł do mnie i podniósł mnie z ziemi łapiąc za szyję.
- A teraz oddasz moc, którą powinien mieć mój pan. - Powiedziawszy to zaczął wchłaniać moją moc, ale tylko tak mu się zdawało. Naruto podczas zamieszania zamienił się ze mną miejscem, dzięki mocy Kuramy. A to co trzymał Uri to był tylko klon Nanadaime. Gdy wchłoną już moc klon zmienił się w Naruto po czym znikł.
- A to co za sztuczki?. - Zdziwił się po czym w swojej Boskiej Formie uderzyłem pięścią prosto w jego gębę z całą mocą. Odleciał na znaczną odległość i zauważyłem, że ten atak coś mu zrobił.
- Dobra w tej formie jestem w stanie go zranić. - Zauważyłem.
- Pan ostrzegł mnie, żeby nie lekceważył istot ziemskich. Przecież daliście rade Boskiemu Rodzeństwie. - Powiedział i zastanawiało mnie skąd on to wszystko wie.
- Boski Puls!,. - Powiedziałem uderzając w niego. Ten cios zadał mu poważne obrażenia. Nie zamierzałem przestać i atakowałem Boskimi mocami. Rozwalało to jego ciało. Na chwilę przestałem, zabrakło mi powietrza. Nagle pojawił się członek Akatsuki i to nie byle kto tylko sam Pain. Użył mocy grawitacji aby zablokować istotę z kosmosu.
- Zabieram go. - Odezwał się. Wszyscy oprócz Sasuke zdziwili się dlaczego sam Nagato przybył po tą istotę.
- Nie pozwólcie mu! Ta istota wchłonęła część mocy Kuramy!. - Szybko wyjaśnił, każdy z nas wiedział po co Diabłu ta moc. Ruszyliśmy na niego lecz nas odepchnął.
- Wielka szkoda, młody Uchiho że przeszedłeś na przegraną stronę, było dla Ciebie u nas miejsce. Teraz znikam ale spokojnie jeszcze się zobaczymy. - Wyjaśnił po czym zabrał istotę z kosmosu i znikł.
- Kurwa!. - Przeklinał Uchiha. - Jeśli ma pozostałe Bijuu to mamy poważny problem!. - Dodał.
- Wracajmy do Zamku i poinformujmy Lady Tsunade i Mistrza Jiraiye. - Powiedział Naruto więc tak zrobiliśmy.

Uri istota z kosmosu:


Godzinę później opowiedzieliśmy już o wszystkim Tsunade i Jiraiyi.
- Jeśli Pain rzeczywiście posiada już wszystkie Bijuu to czeka nas poważne zadanie i tym razem sami na pewno nie damy rady. - Oznajmił Jiraiya.
- Trzeba poinformować wszystkie Zamki i innych znanych nam silnych Ere itp. - Dodała Lady Tsunade. - Shikamaru zajmiesz się tym?.
- Eh, choć to strasznie kłopotliwe niech będzie. - Powiedział po czym ruszył do wyjścia z pomieszczenia.
- Jest już bardzo późno lecz nie możemy siedzieć bezczynnie. - Rzekła Tsunade. - Sakura i Sasuke idźcie poinformować straże o stanie wojennym i niech niezwłocznie zajmom się uzbrojeniem i całą resztą. Nie mówcie im dokładnie o co chodzi. - Powiedziała po czym bez słowa wyszli z pomieszczenia.
- Muszę wracać do swojego Zamku w trybie natychmiastowy ale w między czasie powiadomię odpowiednie osoby, które mogłyby się przydać. - Oznajmił Jiraiya po czym również wyszedł z pomieszczenia.
- My pójdziemy do Łowcy on również na pewno zna kilka ciekawych osób. - Powiedziałem. - I spróbuje się skontaktować z Inoichi'm. - Dodałem.
- Dobry pomysł. - Pochwaliła Lady Tsunade po czym razem z Sakurishi ruszyłem do pokoju Łowcy. Wszystko stało na głowie. Cały Zamek powinien spać a tu pomimo późnej pory wszyscy biegali jak po igłach. Każdy się spieszył. Shikamaru poinformował już inne Zamki o zaistniałej sytuacji i każdy zgodził się pomóc w walce z Piekłem. Jedynie Zamek Ognia odmówił i powiedział, że będą działać samotnie o ile będą musieli. Było można się spodziewać takiej decyzji po tym Zamku. Jest to mój rodzinny Zamek ale nie traktuje go tak i jest mi obojętny. Wszyscy dwoili i troili się aby jak najszybciej być gotowym do ataku Akatsuki. Nikt dokładnie nie wiedział kiedy nastąpi konfrontacja z Akatsuki ale każdy chciał być gotowy na nie oczekiwane. Gdy ponownie zebraliśmy się w pokoju zebrań aby porozmawiać ktoś nam przeszkodził. W pokoju byłem ja, Sakurishi, Sakura, Sasuke, Naruto, Hinata, Ninigi i Lady Tsunade.
- Jak się tu dostałeś?!. - Poderwała się zdenerwowana Tsunade. Każdy z nas był w szoku tak jak Blondynka.
- Cóż za bojowe nastawienie. - Odezwał się zupełnie innym głosem, poważnym i pewnym, do tego chłodnym i mrocznym. A jego wygląd był bardziej złowieszczy, demoniczny i krwawy.
- Odpowiadaj!.
- Drzwi były otwarte więc pozwoliłem sobie zajrzeć w co się bawicie. - Zaśmiał się.
- Tobi, mów!. - Wkurzała się Tsunade.
- Spokojnie babciu bo zaraz coś Ci pęknie. - Powiedział żartobliwie podchodząc do stolika i oparł się o niego. Był tak bezczelny że aż nie wiedzieliśmy czy go zaatakować czy wysłuchać. Postanowiliśmy poczekać i wysłuchać po co się pofatygował do nas.
- A więc czego chcesz?. - Spytałem opanowany.
- Chciałem sprawdzić wasze samopoczucie, powiedzcie mi jak to jest być kilka godzin od śmierci? - Dalej zachowywał się bezczelnie. Jednak poinformował nas że atak może nastąpić za kilka godzin.
- Na pierwszy rzut oka może się Ciebie bać ale później stajesz się żałosny. - Powiedziałem a on podszedł do mnie i stanął dosłownie przed moja twarzą. 
- Czyżby? - Spytał ponownie tym przerażającym głosem i z tą mroczną postawą.
- Po co tu przyszedłeś? - Spytałem lekceważąc go lecz obawiałem się go dalej.
- Chciałem was tylko powiadomić o tym żebyście się poddali, jakikolwiek opór będzie bez celowy. - Oznajmił. 
- Dlaczego tak uważasz?. - Padło pytanie.
- Wiem czym wy dysponujecie i wiem czym my dysponujemy. - Wyjaśnił nie wdając się w szczegóły.
- Nie poddamy się od tak, nie licz na to. - Powiedziała Lady Tsunade.
- Dobrze więc wypowiadam wam Wojnę na którą nawet jak byście chcieli to się nie przygotujcie. - Powiedział więc ruszyłem na niego i uderzyłem go prosto w twarz. Jednak coś się stało, moja pięść przeniknęła przez jego głowę. Następnie przeszedł przeze mnie jak jakiś pieprzony duch po czym zaczął się materializować, znikać do swojego oka w dziwny sposób i już po Tobi'm nie było śladu.
- Dobrze, że wiemy mniej więcej ile mamy czasu. - Powiedziałem na to nikt nic nie odpowiedział.
- Wracajmy do przygotowań. - Powiedziała Lady Tsunade więc każdy wrócił do swoich obowiązków.

Tobi:


Nieznane.

- Panie Tobi, już Pan wrócił.
- Przekaż informacje Pain'owi, że mam dla niego Bijuu i że może zaczynać. - Odezwał się zamaskowany mężczyzna po czym usiadł wygodnie w fotelu zdejmując maskę. Nagle usłyszał pukanie do drzwi więc szybko chwycił za maskę i nałożył na twarz. Pukający wszedł do pomieszczenia w którym był Tobi.
- A to tylko Ty.. - Odezwał się zamaskowany mężczyzna.
- Nagato powoli wyczuwa Twoja obecność, nie możesz dłużej się ukrywać. - Wyjaśnił Zetsu.
- Wiem, wiem.. Spokojnie, gdy tylko Pain włoży wszystkie Bijuu do posągu Gedo Mazo wtedy się ujawnię jako prawdziwy lider Akatsuki. - Oznajmił stanowczo Tobi zdejmując maskę.
- Jak zamierzasz się ujawnić?.
- Gdy wszystkie Bijuu i część mocy Kuramy będą już w posągu wtedy Nagato będzie chciał zaatakować ale wtedy ja się ujawnię przywołując Gedo Mazo na pole walki i połączę Bestie w Dziesięcioogoniastego. - Wyjaśnił swój plan.
- A co jeśli Nagato Cię uprzedzi?. Przecież posiada Twoje oczy. - Zauważył sprytnie Zetsu.
- Wiem to dlatego tu wkraczasz Ty jako Czarny Zetsu przejmujesz nad nim kontrole zabierając mu oczy i dając je mi. A jako Biały Zetsu stworzysz dla mnie armię. - Wyjaśnił po czym wstał i ruszył do wyjścia. - Zanim to wszystko się stanie mam coś jeszcze do zrobienia. - Dodał zamykając za sobą drzwi.

Zamek Ognia,
Dom Itachi'ego Uchihy.

- Tak spokojnie śpisz, nie miałem serca Cię obudzić. - Odezwał się Tobi widząc, że Itachi się obudził.
- Co tu robisz?. - Zdziwił się Starszy Uchiha.
- A jak myślisz, przecież jesteś wszystko wiedzącym, najwspanialszym braciszkiem biednego Sasuke. - Rzekł Tobi.
- Wszystko co kiedyś dla Ciebie zrobiłem Izuno to już przeszłość miałeś zostawić mnie i moją rodzinę. - Zbulwersował się Itachi.
- Tak masz rację ale jako członek tej rodziny nie pozwolę abyś pokrzyżował moje plany.. - Powiedział Izuna przenikając przez ciało Itachi'ego a następnie wbił mu miecz w plecy przebijając serce następnie wyjął miecz i przetarł go ścierką i włożył do kabury. Itachi w tym czasie padł na ziemie nieruchowo. Tobi ponownie materializował się do swojego oka i znikł w nim nie pozostawiając śladu.

1 komentarz:

  1. Nieeeee! TT________TT
    Jak mogłeś zabić Itachiego?! :'C
    Haha, Pain sobie wbija i zabiera, co chce, a co mu tam :D Lubię go takiego :3
    Sasuke to jakieś medium czy jak? Niech poszuka pracy jako wróżka xD
    Magiczne miejsce Shinjiego niedługo będzie ukończone, yay!
    A czo ten kosmita? :O i kto jest jego panem? W sensie, że Pain? O.o
    Swoją drogą, cieszę się, że Sasuke i Sakura już wrócili ^^ ciekawe tylko, co z Jugo. Jest z nimi?
    Czekam na next!
    Sayo~~

    OdpowiedzUsuń